Silent Hill: Story Telling - Silent Hill: Story Telling - Otwarcie gry.
Alice - 2013-11-05, 23:35 Karel Hjartson
:
Gdy zaglądałeś do studni, okazała się bardzo głęboka. Trudno było stwierdzić, czy jest tam woda, a studnia nie zawierała niczego, czym można by zaczerpnąć ową wodę.
I'veSeenItAll - 2013-11-05, 23:38 ~hm, nic to. będę musiał sobie poradzić bez tego~ bardzo powoli ruszyłem dalej przed siebie, uważając by nie zboczyć z drogi. nie miałem najmniejszej ochoty błądzić godzinami we mgle przez chwilę nieuwagi.Alice - 2013-11-05, 23:48 Karel Hjartson
:
Kiedy odeszłeś od studni, wydobył się z niej cichy szloch dziecka. Mgła nieco zrzedła.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 00:08 ~nieee, nie bawię się już w herosa. poza tym najpewniej mózg mi płata figle. zbyt gęsta cisza i zaczynam wariować. że też moja empetrójka się rozładowała.~ jeszcze raz zbliżyłem się na tyle, by zrobić dosyć dobre zdjęcie studni i trochę szybciej ruszyłem dalej.Alice - 2013-11-06, 00:12 Karel Hjartson
:
Trochę dalej, zauważyłeś płotki postawione po obu stronach ścieżki, idąc dalej trafiłeś na drewnianą bramę w kamiennym murku z drutem kolczastym. Za bramą i murkiem rosły gęsto kwiatki.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 00:19 ~kwiatki tutaj? o proszę, jednak jest coś, co żyje w tym opuszczonym miasteczku~ przekroczyłem bramę i podszedłem bliżej nich, by zerwać choć jeden, dwa kwiatki.Alice - 2013-11-06, 00:23 Karel Hjartson
:
Miałeś farta, ze brama akurat nie była zamknięta, bo inaczej nabiłbyś sobie siniaków w paru miejscach. Po drugiej stronie płotek z drewnianych kijków został zastąpiony przez niski kamienny murek, który wyznaczał ścieżkę. Mżawka tymczasem ustała, a mgła zrzedła jeszcze bardziej, jednak wciąż nie było widać zbyt wiele. W powietrzu unosił się zapach kwiecia i rosy.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 00:27 zerwałem kilka kwiatków, które włożyłem do notesu - by wyschły. przejeżdżając dłonią po murku postanowiłem podążać tą ścieżką. w końcu na pewno gdzieś mnie zaprowadzi.Alice - 2013-11-06, 00:30 Karel Hjartson
:
Murki po obu stronach ścieżki powędrowały w dwie różne strony i znalazłeś się na otwartej przestrzeni, lecz przez mgłę trudno było stwierdzić jak duża jest owa przestrzeń.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 00:32 cóż, nie pozostało mi nic innego jak tylko przeklinać swoją głupotę, błądząc we mgle z nadzieją, że w końcu trafię na coś, co stanie się jakimkolwiek punktem odniesienia.Alice - 2013-11-06, 00:34 Karel Hjartson
:
Po trzech do pięciu kroków zauważyłeś nagrobki. Mnóstwo rzędów kamiennych nagrobków. A wokół ani żywego ani martwego ducha.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 00:38 - no pięknie, cmentarz. gdzie indziej mógł trafić "trupolubny" JA? co za ironia, heh. zacząłem przechadzać się wzdłuż grobów w nadziei, że znajdę coś ciekawego, cokolwiek. poza tym istniała nadzieja, że skoro trafiłem na cmentarz, znajdę i jakąś dróżkę, chociażby coś na jej wzór - prowadzący do miasta.Alice - 2013-11-06, 00:47 Karel Hjartson
:
Mgła się jeszcze bardziej przerzedziła i przed sobą i po prawej w oddali zauważyłeś kawałek ogrodzenia cmentarza, o które opierało się kilka, może kilkanaście długich desek, a na lewo była jakaś drewniana konstrukcja przypominająca dworek skrzyżowany z oborą i przyozdobiony wieżą zamkową z tego samego materiału. Do budowli dochodził murek, dalszy widok przesłania ci mgła.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 00:51 postanowiłem więc wejść do środka ~co mi szkodzi? już bardziej groteskowo chyba nie może być.~Alice - 2013-11-06, 00:54 Karel Hjartson
:
Podszedłeś bliżej. Budowla była raczej w dobrym stanie pomimo tej całej wilgoci. Będąc bliżej, widziałeś dalszą drogę wyznaczoną przez murki, biegnące teraz nieco bliżej siebie.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 00:57 ~hmm, zaryzykować? w sumie, raz kozie śmierć.~ mając w pamięci, że doskonale wiem, którędy dalej iść, postanowiłem jednak zobaczyć co jest w środku tej groteskowej budowli.Alice - 2013-11-06, 00:59 Karel Hjartson
:
Drzwi okazały się zamknięte. Gdzieś w oddali zakrakał kruk.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 01:03 - no, przynajmniej spróbowałem. i co do cholery jest z tymi krukami? nie mają lepszego zajęcia? cóż, trzeba ruszać dalej.
czując lekki niepokój, na wszelki wypadek ściskałem w dłoni nóż do tapet. ruszyłem w dalszą drogę, którą wyznaczał mi mur.Alice - 2013-11-06, 01:05 Karel Hjartson
:
Kiedy odchodziłeś, ktoś zawołam za drzwi - Kto tam u licha? Znowu wy, cholerne chuligany? - głos był męski i jakby starczy.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 01:11 podbiegłem do drzwi z przyśpieszonym biciem serca.
- przepraszam, że Pana niepokoję! trochę zbłądziłem. droga, którą próbowałem się dostać do miasteczka okazała się być zamknięta. i teraz trochę jak dziecko we mgle (o ironio) staram się znaleźć ścieżkę do Silent Hill. powiedziałem, prawie że opierając się całym swoim ciężarem na drzwiach.
~o proszę, jednak ktoś tu żyje. a to niespodzianka.~ - aaa, i nie jestem żadnym chuliganem! może gdyby Pan naprawił bramę - nikt by Panu nie przeszkadzał?Alice - 2013-11-06, 01:15 Karel Hjartson
:
Przez chwilę za drzwi wydobywało się tylko skrzypienie drewna i odgłosy kroków, a kiedy ustały staruszek spytał - A jesteś żywy czy martwy? - a po chwili pośpiesznie dodał - A nieważne, idź pan na prawo od mojej wycieraczki, jeśli jest pan pewien.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 01:23 - hah, cóż. jeszcze jakąś godzinę temu prawie że - za przeproszeniem - srałem pod siebie idąc tutaj, więc cho nicyba całkiem żywy jestem. cóż, jeżeli nie chce być Pan niepokojony - dobrze. dziękuję za pomoc! do widzenia! ~śmieszny dziadek. no tak, chociaż mieszkając na cmentarzu może każdemu się trochę poprzestawiać.~
poszedłem we wskazanym przez niego kierunku.Alice - 2013-11-06, 01:26 Karel Hjartson
:
Idąc we wskazanym kierunku po prawej zamajaczyła ci woda, a nieco po lewej brama identyczna jak ta, którą wszedłeś. Tylko nie było żadnych kwiatków.
I'veSeenItAll - 2013-11-06, 01:31 ~dziwne. a gdzie kwiatki? gdzie sielankowy klimat? może to inna brama? cóż, zawsze w razie czego mogę zawrócić i pójść dalej wzdłuż muru~
postanowiłem iść dalej we wskazanym kierunku.Alice - 2013-11-06, 01:38 Karel Hjartson
:
Wyszedłeś na porządną, szeroką leśną ścieżkę. Po lewej był kamienny murek pilnujący, by nikt nie wypadł ze ścieżki turlając się w dół po trawie i kamieniach. Mgła się nieco zagęściła, ale szybko zauważyłeś słupek z oznaczeniem trasy turystycznej (które skojarzyło ci się w flagą Francji). Droga wiła się krótko, po czym teren się wyrównał, a murek został zastąpiony drewnianymi płotkami odgradzającymi pola bądź pastwiska po obu stronach ścieżki. Na twojej trasie we mgle zamajaczyła sylwetka czegoś dużego.