Ja się nie czepiam w Gimnazjum obrałem odwrotną filozofie kogo obchodzi co ja czuje.
Na tym świecie życie 2 biliony ludzi ,a moje emocje są najważniejsze ..ychy
W rezultacie przeżyłem poniżenia i pierwszą miłość z kamienną twarzą myślałem ,że po liceum wszystko wyprę w sferę zapomnienia ,a potem.....była nie zła jazda w liceum.
Nie mówiąc o moim rage mode i incydencje z SH2 i moją Animą(wrażliwa strona xD) w 2006 r.
Coś co jest tak absurdalne ,że tylko ja mogłem to zrobić.Czyli co się dzieje gdy mam genialne pomysł które zniekształcają komicznie rzeczywistość.Chociaż fakt mówienie dialogów z gry SH2 na przeciw swojej miłości ma teraz komiczny efekt i czuje ,że nawet najgorsze wspomnienia nie bolą. But that over now I know the truth. It's time to end this.Nie pytaj jak trafiłem na forum.
W sumie tłumienie emocji źle mi się odbiło.
Nawracająca myśl w urodziny albo święta bożego narodzenia ,że udawać szczęśliwego bo tak trzeba ,a być szczęśliwym to nie to samo.
Oczywiście nie tak ,że czuje się w te dni źle .Po prostu ta myśl mnie dobija.
Jak maska która zakrywa...a ostatecznie gdy się jej pozbyłem zrozumiałem ,że metaforycznie nie mam pod niej twarzy i tak zaczął się wędrówka poszukiwaniu siebie która trwa już rok.
Człowiek powinien wyrażać swojej emocje ,a nie zastąpywać(wiem nie ma takiego słowa) je jak mu wygodnie.
Tworząc kolejne paradoksy wewnątrz siebie.
Kwiatek1993 napisał/a:
Ostatnio też wyszedłem z takiego zalożenia że jak coś sobie czlowiek wmówi to staje się jego rzeczywistoscią
Kiedyś miałem średnią 3.0 a dokładnie 2.9 bo z religii miałem 2.
A teraz ludzie mają mnie za bystrego dziwne ,ale ja siebie chciałem tak widzieć ,ale nigdy się tak nie czułem.
Chyba dobrze wiem jak było kiedyś .Czytanie to była katorga i był problem z dodawaniem cyfr itp.
Zawsze w taki chwilach myślę o "Czarowniku z OZ" i 3 kolesiach którzy szukali czegoś co już mieli zawsze ,a zarazem nie.
Cytat:
we wszechświecie ma swój ład i po coś jest
21 - THE WORLD.Kwiatek1993 - 2009-10-04, 21:41 "Coś co jest tak absurdalne ,że tylko ja mogłem to zrobić.Czyli co się dzieje gdy mam genialne pomysł które zniekształcają komicznie rzeczywistość.Chociaż fakt mówienie dialogów z gry SH2 na przeciw swojej miłości ma teraz komiczny efekt"
wybacz ale ................. hahahahahahahaha ja pierdziele spadlem z krzesła jak to przeczytałem . a dokładnie co mówiłeś ? jeśli można wiedzieć .. a tak mówiąc juz serio to teraz ten okres jaki mam w życiu to tak jakby moje odrodzenie .. dotąd żyłem jak cień nie byłem sobą do końca w gimnazjum można powiedzieć strasznie zdziwaczałem .. byłem cieniem samego siebie .. izolowalem się od ludzi .. zatraciłem własne JA żyłem pół życiem . wszystko się zmienilo teraz po przyjsciu do liceum .. całkiem mi się filozofia na świat zmieniła .. postrzeganie inne . moje prawdziwe zatracone na 3 lata własne JA wróciło do mnie . Oczywiście zostało ze mnie coś z tych "3 martwych lat" zostalo we mnie pełno cynizmu i sarkazmu .. ale z natury jestem pozytywnym czlowiekiem . Czuję się ostatnio jakby odwiedził mnie dawno zapomniany lubiany przyjaciel .. Całe szczęście wróciłem .. do siebie .. dziwne uczucie .. występuje też takie jak po dlugich wakacjach wracasz do domu i miasto w ktorym mieszkasz wydaje ci się obce .. też macie takie uczucie nieraz ? :roll:Plazior - 2009-10-04, 22:02 Naprawdę, wszystkie posty Ceza, Mike'a i Kwiatka to tak jak bym czytał swoje przemyślenia. Mógł bym zacytować tu, że życie ssie, bo ssie, i ostatni post Kwiatka, tylko, że u mnie ten proces trwał pół-tora roku a nie 3.
Tak czy siak, ja wierzę w Boga. A raczej w istotę wszechmogącą. Nie wierzę absolutnie w to całe Jezusowanie, Alahy i Buddy. Po prostu mamy gracza w Simsy 4 i finito. Jak Powiedział Forest, życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz, a zarazem, każdemu jest coś przeznaczone. Tak btw. To Cez rok temu miał już dowód mojego dojrzewania Do dziś mam ostry polew z tego priwa. Donnie Darko in real world. Ta jasne xDKwiatek1993 - 2009-10-04, 22:12
Plazior napisał/a:
Tak czy siak, ja wierzę w Boga. A raczej w istotę wszechmogącą. Nie wierzę absolutnie w to całe Jezusowanie, Alahy i Buddy. xD
. Ale Budda to nie Bóg Budda to postać historyczna i każdy może się stać buddą ( z tym że wtedy pisze się to małą literą ) poprzez oświecenie i wyrwanie się z samsary. Ja również wierzę w Boga ale nie uosabiam go , jest dla mnie poprostu duszą wszechświata.
Właśnie dojrzewanie to taki pojeba** okres po którym parę lat później się myśli .. "Jak można było być tak pojebanym" ja juz odczuwam takie myśli i myślę też że większość dojrzewania mam już za sobą , nie kręcą mnie już picie piwa , palenie i głupie zachowanie nader jak na swój wiek jestem można powiedzieć już spoważniały , choć też i żartobliwy , Teraz gdy jestem sobą ludzie mnie lubią koleżanka mówiła mi z klasy ze dziewczyny z klasy mnie lubią , nawet nikt sobie nie zdaje sprawy jak mnie to cieszy bo z natury jestem zabawnym człowiekiem z introwertyka w ekstrawertyka wszedłem Plazior - 2009-10-04, 22:18 Tak czy siak;
StuntmanMikeL napisał/a:
Taplając się w błocie cynizmu, obojętności, braku perspektyw na przyszłość oraz rutyny, jaka wdarła się do mojego życia już dawno temu, jestem zbyt zmęczony by żyć i zbyt samolubny (i inteligentny?), żeby się zaciukać. Gdzie tu sens?
Dokładnie TO SAMO, miałem zamiar napisać. Jakby Mike czytał mi w myślach. Nie wiem, pójdę może do szkoły filmowej jak mnie przyjmą, może na grafika, albo w ogóle się na to wyleje. Nie wiem. Nie mam żadnej perspektywy. Nie ważne, że masz Harvard, Filmówke czy muzyczną szkołę. Pracy w zawodzie pewnie nie znajdziesz BARDZO dużo takich osób znam. Są bardzo utalentowani a jedyne co mogą robić to pracować w robotach na magazynie bądź w Macu. Btw. Ostatnio było 4 architektów, na jedno miejsce w Maku. A ogólnie na to miejsce było osób sto. Gdzie tu sens?
StuntmanMikeL napisał/a:
Drążąc dalej temat: myślę, że gdyby ludzka rasa wyzbyła się uczuć, świat stałby się lepszy. Nie byłoby wojen, bo nie byłoby gniewu i nienawiści. Nie byłoby głodu, bo nie byłoby chciwości. Nie byłoby problemów natury etycznej, np. religijnych, bo nikt by już tej religii nie potrzebował. Poza tym myślę, że ludzka rasa jest ciemna, naiwna, pusta, arogancka i autodestruktywna, dobrze by się stało dla naszej planety gdybyśmy po prostu wyginęli.
Akurat się z tym nie zgodzę. Uczucia to jest całe życie tak naprawdę. To jedyna "rzecz" która się liczy. Nawet jeśli jest to nienawiść, chęć mordu, chciwość, pycha. To wszystko jest w mojej opinii najważniejsze. Nawet jeśli jest to iluzją jak miłość i tego typu pierdoły z filmów familijnych. It's just like, your opinion, Man. ;>
Kwiatek1993 napisał/a:
każdy ma swoją filozofię życiową :roll: ja tam jestem nadal w przekonaniu że już żyłem 1000 razy wcześniej .
Właśnie to mnie martwi, bo podobnie jak ty, myślę tak samo. Może to po prostu taki okres w życiu (jesteśmy w podobnym wieku) jeszcze rok temu myślałem jak Światełko. Za 8 lat będę Katolem? Wracając do życia, po życiu; Cały czas, mój ubiór, zamiłowanie do pewnych wydarzeń, muzyka. Wszystko wskazuje na lata 20-50. Na mój poprzedni byt. Czy nawet jeszcze wcześniej. Tak czy siak, wieżę w to samo.
PiK napisał/a:
Niektórzy ludzie mają ten problem, że za wiele próbują zrozumieć. A im więcej się nad tym zastanawiasz tym bardziej fatalistyczne myśli przychodzą ci do głowy. Czasem zazdroszczę głupcom z klapkami na oczach, ślepo podążającymi za dogmatem, nie zastanawiającymi się nad sensem tego całego pier*olnika.
A wiecie jakie jest na to najlepsze lekarstwo? (nie, nie psychotopy ).
Znaleźć sobie w życiu pasję. Może to być cokolwiek, od zbierania znaczków do skoków spadochronowych.
Życie jest do dupy, to prawda. Rysiek Riedel śpiewał kiedyś, że "(...)w życiu piękne są tylko chwile,
dlatego czasem warto żyć. " Doszedłem do wniosku, że chodzi o to, żeby starać się, aby tych chwil było jak najwięcej. Dlatego nauczyłem się czerpać przyjemność z rzeczy małych: Czytania, książki, oglądania filmu, wyjścia z kumplem na piwo, Spędzeniu miłego wieczoru z żoną, zabawy z Karolem. Tak, w ogólnym rozrachunku założenie rodziny okazało się skuteczną terapią. Można powiedzieć, że moje życiowa filozofia ewoluowała do hedonizmu - rób to co sprawia ci przyjemność, unikaj sytuacji stresowych prowadzących do jakiegokolwiek cierpienia.
Co prawda skutkiem ubocznym są paranoje, i strach przed złymi rzeczami na które nie mam wpływu, a które są nieodłącznym towarzyszem ludzkiej egzystencji. ale to wynika też z mojej nieco neurotycznej osobowości.
Jako podsumowanie tego bełkotu napiszę, że większość ludzkich problemów bierze się z myślenia, dlatego proponuje mniej myśleć, a więcej działać
Jezu, PiQ. To jest właśnie to. Nauczyć się czerpać z życia przyjemność. Z najmniejszych, rzeczy. Właśnie nic tak mnie nie... Napawa optymizmem i chęcią do życia, jak spoglądanie na zachód słońca z balkonu, na osiedle i jezioro obok, czy księżyc w pełni na tle pogmatwanych chmur. Jeden mądry pisarz, nie pamiętam który, może Tolkien. Nie wiem. Rak czy siak, powiedział; "Czymże, było by życie bez tych najmniejszych chwil, jak jedzenie śniadanie z rodziną bądź przejażdżka autobusem. Kompletnie bez znaczenia, czynności wykonywane prawie codziennie, jednak nie wyobrażam sobie życia bez tych chwil." Takie spore "misquotation" ale coś w tym stylu. Dlatego staram się zapomnieć o tej przygnębiającej myśli braku przyszłości i celu, i cieszyć się z najmniejszych rzeczy. Niektórzy nie mogą nawet robić tych rzeczy, jak podziwianie piękna matki natury, czy nawet chodzenia. Polecam poemat William'a Wordsworth'a "The Daffodils"
Cez napisał/a:
Pytanie co by było gdyby ludzie umieli widzieć rzeczywistość.
Rzeczy takie jakie są ,a nie takie jakie byś chciał je widzieć.
Może skończyliśmy na epoce kamienia łupanego.
Dokładnie.
StuntmanMikeL napisał/a:
Logicznym jest, że gdy będę starał się zarazić wszystkich wokół mnie takim negatywnym nastawieniem do życia, to w całkiem niedługim czasie wszyscy zaczęliby mnie olewać, bo kto by chciał zadawać się z takim mułem.
Właśnie, dla tego zawsze zamiast gadać o czymś takim na poważnie, sypie zajebistymi kawałami z rękawa co to by, poprawić nastrój.Kwiatek1993 - 2009-10-04, 22:23 No ale wcisnąłeś tam biednego Allaha sorki szczegółowość moja się odzywa po za tym taka godzina , myśl że jutro o 6:00 znowu wstać do szkoły muszę ogarnia moją glowę niepokojem , powiem Wam jesteście lepsi niż psychlogowie , można wam się wygadać i nie wytykacie błędów jak to oni mają w zwyczaju , bierna terapia :grin2:Nazar - 2009-10-04, 22:36
Plazior napisał/a:
Jak Powiedział Forest, życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz
Cienki tekst, na odwrocie opakowania są opisy czekoladek Plazior - 2009-10-04, 22:59 Sorry stary, ale nikt jeszcze nie napisał solucji, opisu przejścia życia na 100%
Tak czy siak; Zachęcam do przeczytania poprzedniego posta, bo z edytowałem zamiast napisać nowego.SiedzacyWKiblu - 2009-10-04, 23:04
Kwiatek1993 napisał/a:
spadlem z krzesła jak to przeczytałem . a dokładnie co mówiłeś ?
Grałem w SH2 w maju 2006 roku.Gra mnie wciągnęła.Na lekcjach informatyki skanowałem tą stronę QDC.Byłem taki fanem gry ,że znałem dialogi angielskie na pamięć oraz ich tłumaczenie.
Jednak pewnego dnia wpadłem na pomysł by odwiedzić swoją pierwszą miłość.
Motyw z Marią w SH2 mi podpowiedział ,że mam parę nie załatwionych spraw.
Nie mówiąc o słyszeniu utworu Null Moon gdy gadałem z dziewczynami.
Jakby pomyśleć odwiedzenie dziewczyny po 2 latach skończonego gimnazjum na pewno zostanę wzięty za jakiegoś wariata czy coś.
Więc pomysł został na początku odrzucony.
Jedna pomimo cholernego strachu prawdopodobnie nie zrobił tego gdyby sobie nie mówił ,że to dla gry komputerowej takie oczyszczenie duchowe.
Brzmiało to na tyle głupio ,że jakoś byłem wstanie do niej zadzwonić i się umówić.
Przed jej domem dostałem nie złego uczucia Flight or Fight.
Czułem ,że żołądek mi ściska tak mocno ,że zaraz rzygnę ,ale gdy zrozumiałem ,że nie ma już odwrotu wszystko ustało.
Jak tylko wszedłem do jej domu i zamieniliśmy klika słów zaczął padać deszcz ,przy czym świeciło słońce.
Nie ma to jak Synchroniczność.
A ona się uśmiechnęła tak jakby wiedziała po co tutaj przyszedłem. =D
Pogadaliśmy..Symbolicznie próbowałem zaprosić ją do kina .To też mnie teraz śmieszy.
W sumie w pewnym momencie rozmowa zrobiła bardzo nie przyjemna zwłaszcza gdy na części pierwsze opisywałem dlaczego tutaj jestem i nie które stwierdzenie zaprzeczały same siebie.
Dla luzu przytoczyłem parę dialogów z gry.
Cytat:
Byłem słaby. Dlatego Cię potrzebowałem... Potrzebowałem kogoś, aby
mnie ukarał za moje grzechy... Ale już po wszystkim... Znam prawdę...
Nadszedł czas, aby to zakończyć.
W sumie było to trochę zgodnie z prawdą ,ale w tym chaosie przypomniałem sobie po co tutaj tak naprawdę jestem.
Chciała mi pomóc więc komicznie w pewnym momencie nasza rozmowa zaczęła się toczyć wobec frazy "żyj własnym życiem"."Go on with your life" .
Oraz gadaliśmy o "prawdzie".
Oraz miejscami zacinałem się jak zdarta płyta mówiąc "Taa jasne" Yeah right".
Wiedziała ,że źle się czuje rozmawiając z tym więc mówiła ,że "jestem dobry człowiekiem" czyli ,że ostatecznie nie potraktowała mnie jak wariata.
Na pożegnanie gdy spytała czy już wszystko w porządku starałem się pokazać jej kciuk ,ale moja twarz i drżące ciało mówiło co innego.
Dobra z jej dziewczyna tak na marginesie w gimnazjum próbowałem ją znienawidzić by odwrócić uczucie ,ale chyba już jasne dlaczego nie mogłem.
Dzięki temu zapamiętałem naukę z tej rozmowy ,a wspomnienie to znaczy nauka nigdy nie zostanie zatracona.
W sumie gdyby nie SH2 sytuacje nigdy nie miała miejsca ,a co za tym idzie nie byłby to samą osobą co dziś ,a po drugie gdyby nie SH2 te wspomnienie nie byłyby takie bolesne.
Myśl i powodów wydaje się było nieskoczenie wiele dla tej rozmowy z nią.
...Zepchnięte wspomnienia....emocje....strach...jaki sens kochać osobę która tego nie odwzajemnia...
..Utrata cząstki siebie...stanie się facetem....zmierzenie się z najgorszym...strachem...poniżenie...Udawanie ,że nic się nie stało........życie w izolacji.......Przynajmniej coś....Znaczenie uczucia....Znalezienie prawdy...Dlaczego?....Po co?...Odnalezienie cząstki siebie....Ludzie ranią ,ale....nie mogę przed nimi uciekać.....Zapomnienie niczego nie rozwiązuje.....Już kiedyś to zrobiłem.......Głębszy sens.....Nie powielaj błędów.....Kim ja jestem?
To była najbardziej przerażająca sytuacje w moim życiu ,że by nie mówić nie lubię otwierać się przed ludźmi ,a przy niej nie miałem żadnej osłony obronnej.Nie lubiłem mówić o tym co naprawdę czuje.
Tak czy siak gdy wypełniłem swoje przeznaczenie ,a niekończący się koszmar się skończył.
Któregoś października matka opowiedział mi prawdę o moim Ojcu.Ale to już inna histroria.
Pół żartem pół serio 29 grudnia 2006 roku zarejestrowałem się na forum. A 3 stycznia nie jak Światłocieni po moim pierwszym logowaniu powiedział "Cześć Cez" i tak moja historia jest kontynuowana tutaj.
Spotkałem tutaj weterana wojennego Hysza który miał przygodę "In the water" a ja "Maria" więc umieliśmy znaleźć wspólny język.
Jak powiedział nie jaki Bloo te forum przyciąga dziwnych ludzi.
Cytat:
ak Powiedział Forest, życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz, a zarazem, każdemu jest coś przeznaczone
Przypadkiem nie tłumaczyłem ci jak działa Synchroniczność i Self.
Ty mój mały Donnie Darko.
Przeznaczenie to TY.Walczysz przeznaczeniem walczysz sam ze sobą.
Cytat:
Miałem Deja Vu. Wcześniej widziałem ten moment BARDZO klarownie. Prawdopodobnie we śnie. Coś koło 3 miesięcy temu.
Nazar - 2009-10-04, 23:10
Plazior napisał/a:
Sorry stary, ale nikt jeszcze nie napisał solucji, opisu przejścia życia na 100%
Tak czy siak; Zachęcam do przeczytania poprzedniego posta, bo z edytowałem zamiast napisać nowego.
Co nie zmienia faktu, że tekst o czekoladkach jest cienki, jak rosół ze szkolnej stołówki.
Czemu tak (głównie) negatywnie o wszystkim piszecie? Lubicie się zadręczać? StuntmanMikeL - 2009-10-05, 00:25
Nazar napisał/a:
Czemu tak (głównie) negatywnie o wszystkim piszecie? Lubicie się zadręczać?
A o czym pozytywnym tu pisać, kiedy wokół taka ch*jnia? xD W pracy bieda, w szkole bieda, jak zwykle zresztą, w domu jeszcze gorzej, z kasą cienko, sytuacja gospodarcza to jakiś jeden wielki wał, w dodatku nie zanosi się na poprawę.
Po prostu różowe kwiatuszki na zielonej polance, zaraz zacznę się cieszyć tą chwilą, jak tylko wynurzę się z gówna. Plazior - 2009-10-05, 00:30 Cez, miałem podobnie to z first love, tylko że u Mnie był Park, Noc, Pustka i Księżyc. Ach, ta Synchroniczność 8) Co do kawałka o Ojcu. Ja miałem go w te wakacje. Ale to już inna historia.
Cytat:
Przeznaczenie to TY.Walczysz przeznaczeniem walczysz sam ze sobą.
Not anymore. Teraz kiedy uwolniłem się z łańcuchów przeznaczenia, zatoczyłem pełne koło, pożarłem swój ogon/strach/Personę, Ouroboros, odzyskałem własną wolę. Miałem wybór. Wreszcie, moneta zamiast spaść na jedną ze stron, stanęła na krawędzi. Jestem wolny. Teraz mogę wziąć sprawy w swoje ręce. I wybrać tą czekoladkę.
Tak btw. "Spotkałem tutaj weterana wojennego" Cez(a), w tamtym roku byłeś dla mnie czymś w postaci mentora. Zabawne.
Cez napisał/a:
Grałem w SH2 w maju 2006 roku.Gra mnie wciągnęła.
I znów pozwolę sobie zacytować;
Plazior napisał/a:
"Czymże, było by życie bez tych najmniejszych chwil, jak jedzenie śniadanie z rodziną bądź przejażdżka autobusem. Kompletnie bez znaczenia, czynności wykonywane prawie codziennie, jednak nie wyobrażam sobie życia bez tych chwil."
Wyobraź sobie, że gdybyś nie zobaczył gdzieś tego napisu "Silent Hill 2" Nigdy byś nie ściągnął, nie zagrał, nie był tu. To wszystko przez zobaczenie jednej pierdoły. Gdybyś jej nie zobaczył twoje życie potoczyło by się zupełnie inaczej. Taka jedna mała pierdoła, ma najwięcej do powiedzenia. Nie rzeczy typu; " na jakie mam iść studia" Tutaj sprawdza się cytat z Forest'a Gumpa. Który wcale nie jest cienki... Btw. W tej dyskusji brakuje właśnie mojego odwiecznego mentora Bloo.
Tak z innego forum, z podobnego tematu;
Cytat:
Moja znajoma (notabene bardzo młoda kobieta - lat 21) pojechała wraz ze swym mężem do Egiptu. Podróż skończyła się jakąś chorobą. Potrzeba była transfuzja krwi. Z tym specjalnie problemu nie było, ale .... ani ona, ani rodzina na zabieg nie wyrazili zgody (kwestia wiary).
Dziewczynę niedawno pochowano. Rodzice stracili córkę, a młody mąż żonę. To tak, a propos, tej całej dyskusji
Ano, i jeszcze jedna rzecz o jakiej zapomniałem się wypowiedzieć. Można by rzec iż ewoluowałem. Może to taki wiek. Ale przedmioty stały się dla mnie nic nie wartą kupą plastiku bądź metalu. Jak w Fight Clubie. Po prostu, to wszystko co mam mogło by spłonąć. Nie płakał bym po tym specjalnie. Serio. Jedyna rzecz od jakiej jestem uzależniony i nie mógł bym żyć to muzyka. Którą mam zawsze przy sobie, w kieszeni, na dysku zewnętrznym 250 GB, w razie takiego pożaru Tak wiem, że to trochę żałosne, ale to jedyny przedmiot bez jakiego nie mógł bym się obejść. A dlaczego mam takie nastawienie? Prawdopodobnie. Już mam wszystko i doszedłem do takiej konkluzji a nie innej. Naprawdę, to jaką wagę ludzie przywiązują do przedmiotów jest żałosna i absurdalna. Rozumiem jakieś pamiątki jak rozwalone trampki z koncertu co by pokazać dzieciom jak się stary bawił, ale płyty, ciuchy... Tzn. Wiem, że sporo nastolatków ma takie nastawienie, ale w moim przypadku jest z leksza inaczej, gdyż zawsze wszystkiego żydziłem i o mało co się nie zesrałem za najmniejszą pierdołę jak jakiś pirat gry. Dalej szanuję to co posiadam, ale nie przywiązuję się do tego. Taka moja postawa.
I druga rzecz. Nie zgadzam się z tym całym pierd***niem Nischtza i reszty filozofów środkowej Europy za czasów drugiej wojny światowej. Wiem, że Absurd WWII zmienił ludzi jak i ich nastawienie przy czym narodziła się teoria. Jedynej prawdy, śmierci. Ale jak już wcześniej pisałem. Trzeba się cieszyć z najmniejszych rzeczy, póki możemy. I jak wspomniał PiQ ja również zacząłem doceniać czas spędzany z rodziną i to stało się moim drugim favourite past timemem zaraz za podziwianiem zachodów słońca. Co-Op RE5 z ojcem, mycie auta czy granie z Mamą w kręgle, bądź rozmawianie z nią o jakiś głupotach, z których wynikają wręcz boskie dofciapy.
STRusz napisał/a:
Gdybyście wiedzieli, ile z życia można wyciągnąć...
Dla mnie to jest szczyt. Czas spędzony z osobami, którym na tobie naprawdę zależy.
I tak wracając do tego mojego; "sypania zajebistymi żartami z rękawów w celu poprawienia nudnej/smutnej atmosfery." Trzeba się cieszyć z wszystkiego i wprawiać w dobry nastrój innych. Rodząc się, ty płaczesz, a wszyscy dookoła się śmieją. Żyj takim życiem, aby na twoim pogrzebie wszyscy płakali, a ty się śmiał. Bądź. Żyj takim życiem, aby po twojej śmierci, twoim znajomym się nudziło. Według mnie to jest jedna z tych prawd.
Ale jestem wylewny Bo mnie boli, nie?Nazar - 2009-10-05, 00:36
StuntmanMikeL napisał/a:
Nazar napisał/a:
Czemu tak (głównie) negatywnie o wszystkim piszecie? Lubicie się zadręczać?
A o czym pozytywnym tu pisać, kiedy wokół taka ch*jnia? xD W pracy bieda, w szkole bieda, jak zwykle zresztą, w domu jeszcze gorzej, z kasą cienko, sytuacja gospodarcza to jakiś jeden wielki wał, w dodatku nie zanosi się na poprawę.
Po prostu różowe kwiatuszki na zielonej polance, zaraz zacznę się cieszyć tą chwilą, jak tylko wynurzę się z gówna.
A może nie dostrzegasz pozytywnych aspektów, wyłapujesz tylko te negatywne i się nimi nakręcasz, hmm?
Plazior: wolna wola równie dobrze może być jedynie złudzeniem i prawdopodobnie tak jest. Nie możesz być też w pełni wolny, jeżeli na świecie żyje ktoś poza Tobą - w takim wypadku nigdy nie będzie to 100% wolności.
Dla mnie tekst o czekoladkach jest lichy - nie jem w ciemno, bo nie lubię tych z alkoholem i kawą.StuntmanMikeL - 2009-10-05, 00:46
Nazar napisał/a:
A może nie dostrzegasz pozytywnych aspektów
Chyba zapomniałem jak to się robi. Chociaż czekaj - lubię rozmawiać z koleżanką z pracy, podobnie jak z uroczymi klientkami, które lubią się uśmiechać od ucha do ucha. There, jednak nie wszystko jest tak do końca z**bane. xD
Cez, muszę przyznać, żeś nieźle pojechał z tą historią swojej miłości. xD Z jednej strony wydała mi się zabawna, z wiadomych przyczyn (cytowanie Jamesa? xD ), a z drugiej, no cóż, jakkolwiek gejowo to nie zabrzmi - urocza xD
Poza tym brawo za otwartość. Co innego gadać o swoich poglądach na życie, a co innego zwyczajnie zwierzać się z tak osobistych uczuć.Plazior - 2009-10-05, 00:51 Mike, o moim poscie też się wypowiedz Attention Whore mode on. Nie bądź taki... Ej, no weśś...
Nazar napisał/a:
Plazior: wolna wola równie dobrze może być jedynie złudzeniem i prawdopodobnie tak jest. Nie możesz być też w pełni wolny, jeżeli na świecie żyje ktoś poza Tobą - w takim wypadku nigdy nie będzie to 100% wolności.
xD Dżizas, Naźar, w ogóle nie rozumiesz języka PłaCeza. Ale nie martw się. Mało kto go rozumie. Najlepiej nie staraj się go zrozumieć, bo nic z tego pewnie nie wyjdzie, o czym nie jeden użytkownik się już przekonał
Cytat:
Dla mnie tekst o czekoladkach jest lichy - nie jem w ciemno, bo nie lubię tych z alkoholem i kawą.
Skończmy to proszę bo, naprawdę nie chcę zaczynać jakiejś kłótni przez taką błahostka. Miałem Ci już odpisać wcześniej, ale dałem se spokój. Po co? Ty uważasz, że jest gówniany, Ja uważam iż jest świetny. Zostawmy to tak i nie ciągnijmy tego.Zaratul - 2009-10-05, 13:52 :shock: Przeczytałem topic i o w mordę.....
Ta dyskusja mnie przerosła.Ja się tam nie znam na życiu,byle dożyć jego końca i kopnąć w kalendarz i będzie spokój.
@Światłocień
Wiem o co ci mniej więcej chodzi ale jednak wolę taką śmierć niż np. reinkarnację.
@Cez
:O
Tak wiem,jestem emo.Kwiatek1993 - 2009-10-05, 16:02 Polacy to jednak lubią sobie czasem ponarzekać na życie , nawet jeśli nie jest takie złe i jest znośne , pomyślcie o tych krajach afrykańskich , ameryki południowej , o dzieciach z Korei Północnej .. Jeśli będziecie mieli dobrą karmę to według mojej wiary odrodzicie się w lepszym świecie nie koniecznie musi to byc ziemia a nawet ten wymiar , wszechświat jest pełen takich światów ) . Dobra nie będę wam mącić tym Wasze szanowne głowy . Ja też wolę się skupiać w życiu na tych małych radościach : flirtowanie z dziewczynami , picie piwa z kolegami , gra na konsoli a w przyszłości te dni w których wracam do kochającej rodziny. Tyle do szczęścia mi potrzeba : :roll:
A i zapomniałem dodać że przyjemnością też dla mnie jest rozmowa z Wami tutaj STRusz - 2009-10-05, 21:27 No temat może być naprawdę ciekawy ale wychodzi to narzekanie...
Nie da się ukryć że ten świat jest do dupy =]
Więc czemu nie zrobić czegoś by był lepszy?
Pomyślcie że istnieje gdzieś taki świat jak ALTERNATYWNY SILENT HILL.
Więc wtedy i musi istnieć przeciwnie spolaryzowany świat.
Możemy częściej o takim pomyśleć, a pomiędzy nimi istnieje nieskończona liczba światów. NNa samej ziemi rzeczywistość jest wielce zróżnicowana.
Więc cieszmy się tym co mamy co jest dla nas dostępne, ludzie tworzą piękne rzeczy ale sami nie są zbyt piękni.
Myślenie że jesteśmy tylko ciałami jest totalnym zmiażdżeniem do materii. Ale nawet myśląc jedynie w taki sposób człowiek się rozwija (choćby ciemną stronę), bo życie to do tego zmusza. A tego co przeżyliśmy nikt nam nie odbierze. Problem jak z tym żyjemy. Pesymizm produkuje negatywne emocję a to do niczego konstruktywniego nie prowadzi.
Co do materii to ludzie już odkryli że ona ma naturę fali. Jeśli nie wiecie co to oznacza polecam obejrzeć film:
http://www.youtube.com/wa...rom=PL&index=12
Co do religii, czy jesteś ateistą czy buddystą też możesz być istotą uduchowioną (właściwie każdy jest, ciało jest tylko wechikułem) jeśli szuka się prawdy.
Religie pełnią jedna ważną funkcję tz wskazują że jest coś większego od człowieka.
Zamiast myśleć że przed i po śmierci nie ma nic czy że samoświadomość jest produktem reakcji chemicznych wzbudźmy w sobie tą iskierkę duchowości, zachwyćcie się złożonościa tego świata i wtedy tchnijmy w to ducha, czyli to że jest jeszcze coś większego nad tym wszystkim co postrzegamy naszą ograniczona percepcją. Zastanówcie się nad sobą, poszukajcie czegoś w sobię, czegoś błębiej, może pomedytujcie =]
Myślenie to też rozwój ale nie myślmy za dużo, napierdzielajmy światłem w innych, żyjmy jak nie z tego świata by inni się nudzili kiedy odejdziemy. Po śmierci będziemy rozliczeni tylko z dobrych uczynków.
Światłocień ta filozofia kształtuje Twój światopogląd, na pewno to jak myślisz kształtuje Ciebię, ale ten obraz można rozbudować i bardziej pokolorować. Oczywiście to dobre by być hardcorowcem ale co kiedy nie zaóważysz piękna, nie docenisz życia? Do tych 2-3h rozkmin dołącz więcej zrozumienia i miłości dla ludzi.
Zmiany są piękne. Skrajności wyznaczają pole.
PiK dobrze napisaleś ale jakie paranoje? Karzdy w jakimś stopniu jest neurotykiem, niestety ludźmi rządzą często uczucia, ulegają im, nie rozumieją nawet ich tz kieruja nami mechanizmy których nie jesteśmy świadomi. To przez to że nie jesteśmy sobą, nawet myśląc że jesteśmy sobą to w głębi zawsze coś siedzi co nami steruję a nabyliśmy to poprzez rużne urazy lub zaraziliśmy się przez społeczeństwo czy od rodziców.
Cez Ty coś wiesz więcej Niestety z tym widzeniem prawdy jest rużnie wiedzą że jest wiele poziomów prawdy a wszystko jest iluzją i lekcją.
Miło mi się czytało Twoja historię z dziewczyną, noo fajna lekcja. Takie rzeczy jak przyciaganie się ludzi dobrze jest zaówarzać, widzieć jakiś większy sens w własnym życiu, karzdy przychodzi z jakąś misją.
MikeL jesteś introwertykiem? Dobrze być ekstrawertykiem i nie załamywać się nad swoim losem. Jeszcze lepiej dobrze wszystkim rzyczyć i wybaczać a może się coś zmieni. Spojrzeć z góry na to i sprubować zrozumieć czemu tak jest a nawet zmienić to, w końcu kto tu rządzi jak nie my sami?
Kwiatek1993 myśli Cię skrzywdziły że tak piszesz? Wiesz że rozwijając świadomość można uzyskać czysty umysł bez myśli? Po praktykuj oczyszczanie go z myśli, może potrzebujesz tego i być może coś jeszcze ciekawego doświadczysz.
Nie uważam że cały spirytyzm jest wyssany z palca, dowody maja na to tylko Ci którzy tego doświadczyli.
Czasem anioły chcą nam pomóc jednak musimy poprosić...Kwiatek1993 - 2009-10-05, 21:47 Nie myśli mnie nie skrzywdziły o_O tylko nieraz tak dużo myślę że mam umysłowe przemęczenie i czasem idę spać tylko by nie myśleć , i również udaje mi się podczas medytacji oczyścić umysł raz nawet być może trwało to 20 sekund nie wiem nie liczyłem bo jakbym liczyl to bym o czymś myślał proste i logiczne , moja filozofia też nieraz ludzi męczy już więc tu mam upust :roll: kiedys podczas OOBE ( chyba wiecie co to co nie ? ) podczas medytacji udało mi się poczuć oczy na poziomie czoła ( oczywiście miałem je zamknięte ) i tak jak mówiszSTRusz, cieszmy się że żyjemy na tym planie egzystencji bo moglibyśmy trafić do takich swiatów jak Alternatywne SH to by była rzeź .. Plazior - 2009-10-05, 21:52 Jeśli chodzi o samą medytacje. Sam chcę (chciałem?) tego spróbować. Słyszałem, że zajebiście robi na nerwy i koncentracje. Muszę spróbować.Kwiatek1993 - 2009-10-05, 21:56 Po raz pierwszy w życiu gdy naprawde medytowalem , to znaczy bez żadnym (oooom!) bo to rozprasza tylko skupiałem się na swoim wnętrzu jednocześnie starajac się nie myśleć ) to po 3 , 4 godzinach jak wstałem wogóle uczuć żadnych nie bylo we mnie. Taka pustka ale i spokój , musicie spróbować medytowałem przy muzyce z Star Wars Knights of the old republic z muzyki która leciała na planecie Dantooine kto grał powinien kojarzyć , choć pewnie nie graliście :grin2:
EDIT!! : na trudne chwile pomaga mi zawsze muzyka szczegolnie kawałki Slipknota muzyka ma to w sobie że można się z nią indetyfikować i wtedy dźwięki jakby stają się lekarstwem przynajmniej u mnie tak jest nie wiem jak u was
A szczególnie różnego rodzaju solówki gitarowe bo jak już pewnie zauwżyliście albo i nie zacząłem się wcześniej interesować muzyką niz przeciętny dzieciak i wychowalem się na metalu ( od ósmego roku życia już ) ale nie offtopuje już sorki Nazar - 2009-10-05, 22:13 Życie bez uczuć? Nie ma mowy Plazior - 2009-10-05, 22:26 A to fajnie 8) Trze będzie spróbować przy świecach i przy ostcie z Wiedźmina xD
Akurat dobrze, że o muzyce wspomniałeś; [Cez mode on]
STRusz napisał/a:
Czasem anioły chcą nam pomóc jednak musimy poprosić...
Jak dla mnie, Anioły = Muzyka. Jak już pisałem jest, już ona nie odłączną częścią mojego życia. Nic nie wywołuje takich emocji i uczuć jak muzyka.Nie filmy, książki czy nawet gry.
Dlaczego muzyka jest taka ważna w życiu człowieka?
Star Wars Knights of the old republic z muzyki która leciała na planecie Dantooine kto grał powinien kojarzyć , choć pewnie nie graliście
Ja grałem. Jedna z moich ulubionych gier. Co do tej muzy i medytacji - nie wiem jak Ty, ale mi się wydaje, że medytacja najbardziej pomaga ludziom znerwicowanym, jesteś znerwicowany? Mi w sumie wystarcza puścić jakąś muzę i glebnąć się na wyro, może przy okazji załapując się na drzemkę. Może nie jest to typowa forma medytacji, ale działa w identyczny sposób xD
W sumie zabawne, bo kiedyś też podobnie jak Ty, słuchałem metalu dla relaksu, ale teraz już rzadziej. Nie idzie przy takiej łupanie zasnąć. Może to kwiestia wieku, napisz za 4-5 lat, żeby potwierdzić tą teorię xDSTRusz - 2009-10-06, 18:58 Muzyka = Anioły ładnie, dobrze tak na to patrzeć, do tego wizualizacja jakiejś wielkich kul nad miastem z których ta muzyka leci i uczucia i ciarki z muzyki przekładać na taki obraz. Tak można wyobrażać sobie anioły, jako potężne byty bez formy bo one są jak tysiace ludzi zebrane w jedno. A jeśli muzyka ma negatywne wibracje t omoże być i demon.
Ciekawa osoba jesteś Kwiatek, graty za udana eksterioryzację. Ja się wychowałem na rapie od 2000r
Metal dobrze wykorzystywać do rozwijania energetyki tz dobrze można dać w gwizdek.
O 3oku nie mam pojęcia ale umiem robić SHARINGANa w oczach.
20sec bez myśli to dobry wynik, doskonala technika na oobe to leżenie bez myśli, dobrze ćwiczyć oczyszczanie po prostu wychodząc do lasu i tak się wyciszać, obserwować np drzewo takie jakie jest a nie myśleć że to drzewo.
Istnieją gorsze światy niż SH, akie jak orion.
Emocje to piękna sprawa, można je rozwijać. Doświadczyliście kiedyś uczucia że jesteście związani z jakimś miejscem, odczuwaliście życie jakie było związane z tym miejscem? To są wyewoluowane uczucia tz wyższej gęstości. Warto posiadać skilla cieszenia się małymi rzeczami, i wprowadzać do życie więcej wzniosłości choćby oglądając anime. Jest wiele piękna na świecie trzeba umieć to dostrzec. Rozwijając się więcej widzimy. A co nas rozwija? Chęć bycia lepszym, szukanie możliwości dzięki którym możemy zdobyć LVL UP, dobre intencje i przekazywanie innym tego co dobre w nac. ^ ^