Forum Silent Hill Page

Silent Hill: Story Telling - Silent Hill: Story Telling - Otwarcie gry.

I'veSeenItAll - 2013-11-22, 16:25

//tudzież próbuje czymkolwiek zająć głowę, by pozbyć się sprzed oczu trupa bez mordy, u'know? :D
poza tym - ile ludzi, tyle typów psychiki. nie każdy wpada w panikę i sra pod siebie od razu.//

:

jeszcze trzęsącymi się rękami odpaliłem kolejnego papierosa w nadziei, że w końcu się opanuję. odszedłem jeszcze kilka metrów i usiadłem na krawężniku. ściągnąłem okulary, schowałem je do kieszeni i podświadomie wyciągnąłem nóż do tapet, który teraz ściskałem w dłoni. drugą ręką (a dokładnie kciukiem) pocierałem bliznę pod okiem. ~cholera, kiedyś to pomagało się opanować. co jest?~


Alice - 2013-11-22, 16:39

Karel Hjartson
:

Usłyszałeś hałas, jakby coś ciężkiego i metalowego się przewróciło.


I'veSeenItAll - 2013-11-22, 16:44

:

~no nie, co znowu się dzieje? niechcęniechcęniechcęniechcę.~
zacząłem zlokalizować, z której strony dobiegł mnie ten dźwięk, jednocześnie mając zaciśnięte powieki.


Alice - 2013-11-22, 16:46

Karel Hjartson
:

Dźwięk pochodził z drugiej strony ulicy, która była całkowicie niewidoczna z powodu gęstej mgły.


I'veSeenItAll - 2013-11-22, 17:13

:

westchnąłem. bardzo długo zajęło mi zbieranie się z ziemi. widać było, że walczę sam ze sobą.
gdy w końcu podniosłem się, bardzo powoli zacząłem przechodzić na drugą stronę ulicy, ciągle ściskając nóż do tapet tam mocno, że aż bielały mi knykcie.


Alice - 2013-11-22, 22:20

Karel Hjartson
:

Gdzieś na środku środku drogi zobaczyłeś osobę ubraną w łachmany, która grzebała w śmieciach.


I'veSeenItAll - 2013-11-22, 22:23

:

~uf, jak dobrze. już myślałem że to - zresztą nie wiem, co myślałem.~
chrząknąłem cicho, by nie rozedrzeć się na cały głos - jeszcze ktoś by dostał zawału. ~zawsze to kolejna osoba od której mogę się czegoś dowiedzieć. poza tym coraz chętniej spędzam czas z ludźmi, odkąd tu jestem.~


Alice - 2013-11-22, 22:26

Karel Hjartson
:

Osoba w łachmanach nie zwróciła na ciebie żadnej uwagi zajęta wygrzebywaniem łatwopalnych rzeczy ze stosu śmieci.


I'veSeenItAll - 2013-11-22, 22:28

:


westchnąłem i podszedłem jeszcze bliżej.
- dzień dobry.


Alice - 2013-11-23, 11:59

Karel Hjartson
:

Osoba w łachmanach podskoczyła jak oparzona i błyskawicznie postawiwszy śmietnik skuliła się za nim, patrząc na ciebie ze zgrozą.


I'veSeenItAll - 2013-11-23, 13:19

:

~co jest do cholery? przecież nie gryzę!~ pomyślałem podirytowany, jednak postanowiłem się ogarnąć - choć trochę.
schowałem nożyk do tylnej kieszeni spodni i podniosłem ręce, pokazując że nic w nich nie mam.
- spokojnie, spokojnie. nie zrobię Ci żadnej przywdy.


Alice - 2013-11-23, 13:23

Karel Hjartson
:

Widząc, że nie masz złych zamiarów, łachmaniarz uspokoił się nieco, choć ciągle przyglądał ci się podejrzliwie - Chcesz, żebym na zawał zszedł czy co? - powiedział opryskliwie - I kim ty do wszystkich diabłów jesteś? Pierwszy raz cie tu widzę. - spytał podobnym tonem.


I'veSeenItAll - 2013-11-23, 14:21

:


- no przecież dlatego właśnie chrząkałem, byś na zawał nie zszedł. to taka wdzięczność, hah! koleś rozbawił mnie naprawdę przednio.
- a mnie nie widziałeś pewnie dlatego, że dopiero co przyjechałem. nowy tu jestem i na chwil parę jedynie się zjawiłem. może Ty powiesz mi więcej, co się dzieje w mieście, co?

aa! gdzie moje maniery! Karel Hjartson, miło mi Panie...?

podszedłem bliżej śmietnika i wyciągnąłem rękę na przywitanie.


Alice - 2013-11-23, 14:41

Karel Hjartson
:

- Stój gdzie stoisz! - warknął łachmaniarz, gdy zrobiłeś krok w jego stronę. Nie wyglądał na kogoś, kto lubi zawierać nowe znajomości.


I'veSeenItAll - 2013-11-23, 16:08

:

- spokojnie, spokojnie. nie mam zamiaru gryźć. jedynie dowiedzieć się, co się tutaj dzieje. choć jeżeli nie chcesz, nie będę przeszkadzał. spokojnie mogę Cię zostawić tutaj z trupem w pobliskim samochodzie, w sumie całkiem milusie towarzystwo. i nie chce się zaprzyjaźniać.
na myśl o obdartej twarzy trupa aż się wzdrygnąłem. zrobiło mi się trochę niedobrze, ale opanowałem chęć rzygania.


Alice - 2013-11-23, 17:17

Karel Hjartson
:

- Turysta? - obdartus spytał nieco łagodniej.


I'veSeenItAll - 2013-11-23, 18:06

:

- no, powiedzmy że coś tego typu. no, przynajmniej na początku podróży tak mi się wydawało. ale doszło parę nowych informacji i nie wiem, czy to na pewno przypadkowy wypad.
powiedziałem, wyciągając paczkę papierosów i odpalając jednego.
- chcesz? zapytałem, wyciągając paczkę przed siebie.


Alice - 2013-11-23, 20:53

Karel Hjartson
:

- Żeby umrzeć w bardziej bolesny sposób, nie dzięki. - odparł twój nowy znajomy na propozycję papierosa - Tu nigdy nie ma przypadków... - mruknął bardziej do siebie niż do ciebie, po czym powiedział już bardziej do ciebie - Jak na Naznaczonego, to strasznie kłapiesz dziobem. - był już nieco mniej zdenerwowany, ale ciągle ci się przyglądał, jakby czekał na fałszywy ruch.


I'veSeenItAll - 2013-11-23, 21:06

:

- naznaczonego? jedyne, czym jestem naznaczony, to tą blizną. chciałem się jej kiedyś pozbyć, ale później stwierdziłem że całkiem nieźle się na nią podrywa, hah!
całkiem rozluźniony i rozbawiony zachowaniem menela, usiadłem na środku ulicy - w bezpiecznej jednak od niego odległości, by go nie spłoszyć.


Alice - 2013-11-23, 21:23

Karel Hjartson
:

- O niczym innym nie mówię. - odparł łachmaniarz - Musiała ci to zrobić, jeszcze zanim całkiem odeszła. - znowu mruknął bardziej do siebie, po czym jakby nigdy nic, poprzeglądał resztę śmieci, których nie zdążył schować w kieszeniach łachów.


I'veSeenItAll - 2013-11-23, 21:28

:

- zanim całkiem odeszła? ale kto?
i co oznacza niby bycie naznaczonym?


Alice - 2013-11-24, 00:12

Karel Hjartson
:

- To taka wygrana na loterii. - odpowiedział - Tylko, że nikt już nie może stwierdzić, czy nadal aktualna. A przynajmniej nikt z ludzi... czy tego co z nich zostało. - dodał.


I'veSeenItAll - 2013-11-24, 15:39

:

- skoro wygrana, to i muszą być jakieś nagrody, prawda? to jakie są nagrody?
i co masz na myśli, mówiąc, "tego co z nich zostało"?


Alice - 2013-11-24, 15:43

Karel Hjartson
:

Łachmaniarz machnął ręką i powiedział - Nie teraz, będzie deszcz, a to kiepska pora na rozmowy. Może pogadamy później jak przeżyjesz? - po czym zaczął iść wzdłuż Lindsey St. w kierunku północny, i w parę sekund zniknął we mgle.


I'veSeenItAll - 2013-11-24, 15:54

:

~huh? deszcz?~ spojrzałem w niebo.
~heh, wygrana na loterii, co? nie wiem co on pił, ale chyba nie chcę pić tego samego. poza tym? dlaczego mam nie przeżyć? czy to ma coś wspólnego z tamtym trupem?~ znowu nawrót mdłości.
~no nic, pora też spierdalać dalej.~
ruszyłem za menelem w dalszą wędrówkę Lindsey St, trzymając się jednak lewej strony w nadziei, że niedługo wejdę w Katz St.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group