Wyciągając kij z pod włazu, sprawiłeś, że właz się zamknął. Ciało po obróceniu ma zieloną i nieco przegniłą twarz. Do tego pojawił się mocny odór trupa.

odór uderzył mnie w nozdrza, powodując torsje. gdy już się ogarnąłem, powoli ruszyłem w stronę, z której trupy nadpłynęły.

Problem w tym, że trupy nadpłynęły z kilku stron.

rozejrzałem się dookoła, próbując cokolwiek zobaczyć przy pomocy mojej lampy.

Dobra wiadomość: Woda opadła do połowy klatki piersiowej. Zła: Nigdzie nie widać nic oprócz małych obiektów, które mogą być ciałami osób, które zostały tu uwięzione przed tobą. Może spróbuj się z kimś skontaktować?

póki co wpakowałem znowu kij we właz, czekając aż jeszcze więcej wody nim spłynie.

Woda znowu zaczęła się lać i przybywało coraz więcej ciał. Kiedy woda opadła ci do kolan (kilka godzin czekania), było już kilkanaście trupów przy włazie. Dostrzegłeś też na dnie coś w rodzaju ścieżki z betonu.

zacząłem brodzić w wodzie, idąc wzdłuż ścieżki ~no, czekanie się opłaciło jednak.~

Po drodze minąłeś kilka trucheł.

Jesteś w trakcie podróży do Silent Hill. Słońce chyli się już ku zachodowi, kiedy minąłeś tabliczkę powitalną miasteczka. Znak jest zniszczony i porośnięty niemal całkowicie trującym bluszczem czy innym zielskiem. Jedynie nazwa miejscowości nie została zasłonięta przez roślinność. Przed tobą rozwidlenie dróg. Jedziesz w prawo czy lewo?

Pojechałeś w prawo i po kilku minutach jazdy, z lewej strony pomiędzy drzewami zaczęła prześwitywać tafla spokojnego jeziora. Po prawej stronie jezdni minąłeś znak drogowy informujący o tym, że całkiem niedaleko jest stacja benzynowa.

Z prawej strony zza lasu wyłoniła się mała stacja benzynowa firmy Shell. Wygląda na opuszczoną, jednak w środku budynku pali sie światło.

Nimo tego że wygląda na opuszczoną postanowiłem udać się do środka

Przed wejściem do sklepu spojrzałeś od niechcenia na szyld firmy Shell. Z szyldu odpadła pierwsza litera. Przez okna i szklane drzwi nie dało się wiele zobaczyć, chociaż jakiś ruch tam jest.

-Hmm nareszcie ludzie! Wszedłem do środka

W środku nikogo nie było. To co wziołeś za ludzkie cienie, to szmaty i kilka innych przedmiotów poruszanych przez wiatr. A trzeba przyznać, że w tym budynku są dość silne przeciągi.

- Gdzie się wszyscy podziali? Wyszedłem i zatankowałem za darmo skoro nikogo nie było. Ruszyłem w dalszą drogę...

Niedługo po oddaleniu się od stacji, z prawej minąłeś stację kolejki górskiej, a z lewej pojawił się zajazd dla podróżnych. Oba obiekty wyglądają jak nieczynne od lat.

~Dziwne...-Gdzie się wszyscy podziali?-Czyżby zamkneli już resort? Nimo wszystko jechałem dalej, jednak z nutką niepewności...

Zaraz po minięciu zajazdu, zobaczyłeś znak, który informował, że droga jest nieprzejezdna i należy zawrócić. Poza tym spadł deszcz.

-Kurwa! Tyle jazdy na nic?~Przecież mijałem rozwidlenie dróg...-Wróce się i pojadę w drugą stronę