Forum Silent Hill Page

Silent Hill: Origins - SH:Origins - opinie i wrażenia

Suavek - 2007-11-17, 17:57
Temat postu: SH:Origins - opinie i wrażenia
Origins ukończone, wrażenia jak najbardziej pozytywne. Osoby podchodzące do pomysłu utworzenia SH na handhelda mogą spać spokojnie - SH0 można spokojnie postawić zaraz obok trzech pierwszych części serii (SH4 nie liczę bo ssie ;p). Nie będę się rozpisywał i tworzył żadnej pseudo-recenzji tylko krótko wymienię zady i walety gry.

Najpierw plusy:
- Cudowna muzyka i udźwiękowienie, które spokojnie mogą rywalizować z poprzednimi odsłonami. W słuchawkach usłyszymy zarówno przyjemne i nastrojowe utwory fortepianowe, delikatne gitarowe brzmienia jak i mocne metaliczne trzaski godne porównania do niedoścignionego SH1. Po prostu poezja dla ucha. Dodajmy do tego różnego rodzaju jęki, skrzypienia i inne odgłosy zwykłej rozgrywki i jesteśmy w domu.
- Śliczna grafika wyciskająca z PSP ile się tylko da. Mógłbym spokojnie porównać jej poziom z SH2 tylko na mniejszym ekranie. Wszystko dookoła jest szczegółowe, przejrzyste, bez jakichkolwiek cięć czy ograniczeń. Także sam fakt gry na małym wyświetlaczu w niczym nie przeszkadza - wrażenia są takie same jak podczas zabawy na TV bądź monitorze. Ten plus, że można spokojnie wleźć pod kołdrę i mieć wszystko bezpośrednio przed oczami ;>
- Niezmieniony za wyjątkiem walki system rozgrywki. Z początku Origins miał być strzelanką na wzór RE4, otrzymujemy natomiast w miarę tradycyjne sterowanie i obłożenie przycisków na konsoli. Wszystko włącznie z kamerą działa niemal jak na starszych wersjach. Zmieniona została tylko walka, a właściwie korzystanie z broni, które się wyczerpują.
- W miarę interesująca fabuła i sposób przedstawienia akcji. Dużym plusem są flashbacki, których Travis doświadcza podczas normalnej zabawy. Sama historia nawiązuje do Silent Hill 1 w związku z czym natkniemy się na wiele znanych nam postaci tj. Kaufman, Lisa czy Dhalia.
- Design wielu lokacji. W moim odczuciu teatr to jedno z najlepszych miejsc jakie dane nam było odwiedzić we wszystkich częściach SH. Brakuje mi jednak lokacji na wzór alternatywnego świata SH1 i SH3, gdyż tutaj bardziej wszystko przypomina SH2.
- W miarę ciekawe zagadki, które co prawda nie są specjalnym wyzwaniem ale przy których i tak trzeba się chwilę nagłowić. Szkoda tylko, że jest ich tak mało.
- Świetny pomysł z przechodzeniem między światami za pomocą lustra. Czyni to rozgrywkę jeszcze bardziej interesującą i wymagającą (rozwiązywanie jednej zagadki w obu światach).
- Liczne nawiązania do SH1-4 w różnej postaci.
- Trzy zakończenia, bonusy do odblokowania po spełnieniu określonych warunków.

No ale nie obyło się bez wad:
- Kamera! Razem z zachowaniem znanego już nam systemu rozgrywki zachowała się także szalona kamera uparcie utrudniająca nam życie w przypadku zmiany swego położenia. Ile razy zdarzało mi się kręcić kółka w jednym miejscu tylko dlatego, że punkt widzenia się zmieniał dość mocno nawet nie zliczę. Szczególnie jest to drażniące w przypadku walk z potworami i bossami. Dodajmy do tego fakt, że nie można kamery w żaden sposób obracać (tylko centrować).
- Poziom trudności. Choć z początku gra może wydawać się wymagająca podczas przechadzki po mieście, to szybko zdajemy sobie sprawę, iż większość potworów można albo łatwo ominąć albo zabić pięściami. Bossowie także nie stanowią specjalnego wyzwania jeśli umiejętnie oszczędzamy amunicję do broni palnej. Niemniej jednak gra i tak jest o wiele trudniejsza niż SH2 ;>
- Wyczerpujące się bronie to z jednej strony pomysł ciekawy ale z drugiej denerwujący. Wiele rzeczy, które znajdujemy na swojej drodze starcza na rozwalenie jednego-dwóch słabych stworów. Pojawia się tutaj także aspekt logiczny, bo niby od kiedy człowiek może nosić ze sobą po kilka(naście?) tosterów, telewizorów, młotów, noży, stojaków, kijów i nie wiadomo co jeszcze?
- Zauważalność przedmiotów. Niestety ale w porównaniu do części poprzednich wiele rzeczy do zabrania nie wyróżnia się specjalnie spośród reszty przedmiotów przez co nieraz trzeba kilkać na oślep. Fakt, że nadal bohater patrzy w stronę takich rzeczy ale nawet to nie pomaga we wszystkich sytuacjach (np. gdy Travis stoi gdzieś daleko).
- Ilość potworów na ulicach miasta to lekka przesada. Gdyby jeszcze dało się je wszystkie jakoś pokonać spokojnie to bym nie marudził, ale w obecnej sytuacji należy po prostu biec przed siebie. Eksploracja tym samym jest nieco utrudniona.
- Design niektórych potworów pozostawia wiele do życzenia, z kukiełkami na czele...
- O ile część lokacji prezentuje się naprawdę ciekawie, o tyle Motel można spokojnie zaliczyć do jednej z najgorszych miejscówek całej serii. Wszystko jest strasznie monotonne, schematyczne, bez jakiegokolwiek klimatu - jakby twórcy robili to na siłę w pośpiechu. Naprawdę po świetnie zaprojektowanym teatrze gdy trafiamy do czegoś takiego od razu odechciewa się grać...
- Okazjonalne bugi, niektóre potrafiące czasem zawiesić grę (tja... nikt nie będzie zaskoczony jeśli powiem, że chodzi o Motel...).
- Żałosny voice-acting. Głos postaci jest paskudny a lektorzy sprawiają wrażenie jakby czytali kwestie z kartek bez jakiegokolwiek wczucia się w postać. Tym samym cut-scenki w ogóle nie robią wrażenia a występ znanych postaci z miejsca przeradza się w koszmar...

Grę ukończyłem raz, z czasem 5h na liczniku co w praktyce przekłada się na ~7h gry praktycznej (czas jest dziwnie liczony). Bawiłem się przy tej pozycji dobrze i mimo pewnych irytujących wad grę uważam za godną kontynuację serii (nie to co SH4). Każdy fan SH powinien imo w Origins zagrać - nie jest to żadne side-story czy inna gra na komórki ale prawdziwa, nowa odsłona serii.

Moja ocena: 7+/10

axel_low - 2007-11-17, 19:11

Dokładnie z większością Twoich opinii się w 100% zgadzam, lecz nie powiedziałbym, żeby kamera była taka fatalna. O niebo lepiej pracuje niż w SH1. Nie będę tutaj powtarzał Twoich plusów i minusów jednakże w moich oczach, w ocenie końcowej gra zasługuje na mocne 8,5/10 ;)
Mi - 2007-11-19, 18:01

Ja dopiero w Sanitarium, ale co nieco mogę już od siebie dodac :) .
Gra jest naprawdę dobra -co do tego nie mam cienia wątpliwosci.

Na początek muzyka- jest idealnie wpasowana, jak zwykle Akira nas nie zawodzi.

Główny bohater- duży plus. Travis jest postacią, która da się lubic i co najważniejsze, okazuje emocje (czego jak wszyscy wiemy zabrakło bohaterowi 4tej części).

Samo miasto zrobione jest przepięknie. Wygląd lokacji jak na razie daje radę :) .

Przemieszczanie się pomiędzy światami za pomocą luster. Inne pomieszczenia otwarte w alternatywnym, inne w rzeczywistości -naprawdę dobry pomysł.

Jak na razie denerwuje mnie jedynie ilośc przeciwników.
Na ulicy potrafią zaatakowac 3, nawet 4 naraz a to jak się okazuje duży kłopot. Bijesz jednego- atakuje Cię trzech. Powalisz jednego -często zdarza się, że nie możesz go dobic, bo Twoje ciosy same kierują się na pozostałych, więc stwór wstaje. Powalasz kolejnego- i tak w koło macieju.
Takim sposobem zginęłam na ulicach miasteczka kilka razy :\ .
Poza tym twórcy wybrali nieciekawy sposób "odradzania się" potworów ; Jesteś w jednej części miasta, wychodzi potwór, załatwiasz go. Gorzej, jeżeli wracasz do tego miejsca ponownie -okazuje się, że potworek wychodzi z tego samego miejsca, co wcześniej :\ .
Poza tym-jest ich najzwyczajniej za dużo.

Rozczarowała mnie Lisa, która nie dośc, że nie jest do siebie podobna (śliczna jak dotąd twarz zmieniła się imo diametralnie, włosy zostały drastycznie skrócone), ma beznadziejny głos i kręci pupą przed Travisem jak panienka z night clubu. Nie ma to jak amerykanizacja.

Wciąż jednak uważam, że SH:O jest grą wartą zagrania.
Grą dobrą.
A to, że narzekam na Lisę, to akurat tylko mój osobisty żal.

axel_low - 2007-11-19, 18:30
Temat postu: Lisa Garland
Miho napisał/a:
Rozczarowała mnie Lisa, która nie dośc, że nie jest do siebie podobna (śliczna jak dotąd twarz zmieniła się imo diametralnie, włosy zostały drastycznie skrócone), ma beznadziejny głos i kręci pupą przed Travisem jak panienka z night clubu. Nie ma to jak amerykanizacja.

Tylko zauważ, że to Lisa sprzed SH1, jeszcze młodsza ;) Jakoś ją musieli odróżnić i odmłodzić :)

A co do odradzania potworów w mieście.. Fakt irytujące

Mi - 2007-11-19, 18:35
Temat postu: Lisa Garland
axel_low napisał/a:

Tylko zauważ, że to Lisa sprzed SH1, jeszcze młodsza ;) Jakoś ją musieli odróżnić i odmłodzić :)

Ja wiem, że młodsza, ale czy Ty jak byłeś np 3 lata młodszy, to miałeś kompletnie inną twarz ;) ?
Pardon za offtop :P .

axel_low - 2007-11-19, 18:37

Nie no, ale wiesz, jakoś musieli.. A czy lisa w SH1 i w innych częściach wygląda tak samo? ;D
Mi - 2007-11-19, 18:41

Lisa oprócz 1-ki jest tylko w SH:O .
Nie wiem, ale... po prostu, jak na nią patrzę to nie widzę Lisy tylko jakąś inną kobitkę.
Fakt, charakterek też ma trochę inny niż w 1, ale pamiętając o tym, co się wtedy z nią działo, nie będę się czepiac.

Suavek - 2007-11-19, 19:00

Co do potworków w mieście to szybko sami stwierdzicie, że walka z nimi nie ma sensu - lepiej po prostu uciekać rozglądając się na szybko czy gdzieś jakiś przedmiot nie leży.

Lisa... Muszę się zgodzić z Miho, że jakoś mało ona podobna do tej z SH1. Tam wzbudzała ona u gracza pewnego rodzaju litość, tutaj naprawdę zrobiono z niej tanią prostytutkę o czym z biegiem czasu się jeszcze gracze przekonają. A głos... pisałem o tym wyżej gdyż nie tylko ona ma fatalny wydźwięk - Kaufman i Dhalia są zaraz obok...

A że wygląd... Wiadomo, że z jednej strony nie zrobi się pikselozy jak w SH1 a z drugiej nie osiągnie szczegółów z wstawek filmowych. Akurat do wyglądu zastrzeżeń wielkich nie miałem - ujdzie w tłoku.

axel_low - 2007-11-19, 19:59

Miho napisał/a:
Lisa oprócz 1-ki jest tylko w SH:O .


Nie wiedziałem ;) Bo jeszcze nie grałem w inne części ;)

Lise w SH:O widzieliśmy tylko w cutscenkach, a nie w przerywnikach filmowych, więc nie możemy patrzeć na to co w SH1 było ukazane w filmach.

Mi - 2007-11-26, 23:10

Ja dosłownie godzinę temu ukonczyłam gierkę.
Powiem tak, jestem zadowolona, acz czuję niedosty - czemu tak krótko :( ?
Final boss- nic specjalnie trudnego, podobnie jak wcześniejsi... szkoda, wolałabym się pomęczyc.
Lisa- zobaczyłam do konca i zdołowałam się jeszcze bardziej. Jej zachowanie tłunaczę sobie obecnoscią narkotyku, który zresztą wysypany jest w pokoju, w którym 'sami-wiecie-co' :? . Jak juz wczesniej wspominałam ja bardzo lubilam postac tej pielęgniarki i uwazam, ze jej nowy wizerunek byl pomyslem gorszym od biegajacego za Henrym Sullivana.

Narzekania na bok, idziemy dalej.
Bardzo podobały mi się lokacje, szczególnie teatr, nawet motel nie był taki zły, choc faktycznie to się nie popisali. "Momma" i "Daddy" -bardzo fajny design. Pod koniec gry pojawiają się 2 filmy które sprawiają, że opada szczęka z wrazenia.
Bardzo fajne zakonczenie Good. Innych jeszcze nie widzialam, ale buferują się na YT x].
Zapomnialam jeszcze o mozliwosci walki pięsciami -imo to strzał w dziesiątkę -fajnie było od czasu do czasu poboksowac sobie jakiegos potworka ;) .

Reasumując, mimo mojego ogromnego zalu za Lisę gierka jest wcale dobra i zasługuje na nazwę spod szyldu Silent Hill.

Iron Savior - 2007-11-27, 11:14

Miho napisał/a:
Inne pomieszczenia otwarte w alternatywnym, inne w rzeczywistości -naprawdę dobry pomysł.


To juz bylo chocby w szkole w SH1

No fajnego posta Suavek napisales, tylko wiesz... SH4 uzupelnil fabule, wiec jest jak najbardziej wspanialym zwienczeniem serii, SH0 powinno sie nazywac jakos inaczej bo moze gameplay ma fajny, ale niektore pomysly i przeklamania w fabule (np prototyp patelni firmy TEFAL w kuchni o ktorym z Miho na gg gadalem xD) to pokazanie faka fanom. Ale spoko, z SH5 bedzie jeszcze gorzej...

Suavek - 2007-11-27, 11:35

Odnośnie SH4. Co mi po fabule skoro gra jest do dupy? ;> Klimatu żadnego a rozgrywka nudna. Już wolę przeczytać streszczenie całości niż się męczyć z tym badziewiem ;p

Cytat:
To juz bylo chocby w szkole w SH1
Ale to było w kolejności - najpierw zwykła potem alternatywna. Tutaj sami podróżujemy przez oba światy przenosząc się z jednego do drugiego przy napotkanych lustrach. Daje to jak już wspomniałem ciekawe pomysły na zagadki.
Iron Savior - 2007-11-27, 11:45

A po co Ci gra nie do dupy (?), skoro przekreca one fakty ktore znasz od lat? Pomijam fakt, ze mi sie rozgrywka w SH4 podobala, bo to jest kwestia gustu, ale patrzenie na gre w ktorej fabula jest amazing i ogolnie z tego slynie olewajac owa fabule i skupianie sie na gameplayu jest dosc dziwne.
Ja mam tylko zgubna nadzieje, ze te lustra jakos inteligentnie zostaly wytlumaczone a nie tylko jako nawiazanie do "Alicji w krainie czarow", jeszcze nie ogarnalem gry do konca, ale sam pomysl wywoluje we mnie mdlosci.

Suavek - 2007-11-27, 13:20

Cytat:
A po co Ci gra nie do dupy (?), skoro przekreca one fakty ktore znasz od lat? Pomijam fakt, ze mi sie rozgrywka w SH4 podobala, bo to jest kwestia gustu, ale patrzenie na gre w ktorej fabula jest amazing i ogolnie z tego slynie olewajac owa fabule i skupianie sie na gameplayu jest dosc dziwne.
A co z tego, że gra ma dobrą (też kwestia gustu) fabułę skoro aby ją poznać muszę przechodzić godziny męczarni, nudów i nieudanych pomysłów? Już wolałbym film obejrzeć zamiast tego lub przeczytać książkę.

Silent Hill cenię sobie głównie za klimat jaki tworzy i samą grywalność. Fabuła stanowić ma dodatek a jej odpowiednie prowadzenie powinno polepszać klimat. Tym samym takie elementy jak spieprzona Lisa itp. to szczegóły, które mi w ogóle nie przeszkadzają skoro sama rozgrywka i przechadzanie się po ciekawych lokacjach jest w porządku. Może dlatego właśnie pod względem strachu bardziej mi się podobał SH1 i SH3 niż IMO w ogóle nie porywająca dwójka. Ta miała dobrą fabułę tylko ale gra z tego żadna, szczególnie z takim niskim poziomem trudności.
Czwórka natomiast wprowadziła całą masę nowości... czyniących rozgrywkę monotonną, nudną, denerwującą i nastawioną bardziej na walkę.
Origins mogę uznać jako coś pomiędzy SH2 i SH3. Fabuła jest nienajgorsza, grywalność świetna, klimat raz niezły a raz niezbyt. Nie narzekam ogólnie.

Mówcie co chcecie, niektórzy mogą ubóstwiać fabułę SH itp. ale seria to nadal gra, która powinna oferować także ciekawą rozgrywkę. Bez fabuły ta się jakoś obejdzie, fabuła bez gry już niezbyt. Ogólnie oba elementy powinny się uzupełniać i nie widzę powodów abym chwalił takiego SH4 za starania.

Iron Savior - 2007-11-27, 15:25

Mow co chcesz, SH4 jakie by nie bylo zamknelo ladnie i spojnie cala serie, SH0 ledwo wyszlo i fanom sie zbiera na hafty, SH5 jeszcze nie wyszlo i juz fanom slabo, cos w tym chyba jest. Fabula w Origins moze i nie jest zla, ale trzeba patrzec tez na to jak ma sie do calosci, a tutaj juz wypada nieco blado, i nie chodzi mi o to ze jest gorsza od fabuly w czesci X a lepsza od fabuly w czesci Y, tylko o to, ze jest cos ustalone a Climax pokazuje faka (tak samo jak zreszta kojima pozwalajac innym ludziom pisac skrypt w MGS:PO i kolejnych czesciach po MGS4). Ja rozumiem, ze klimat SH jest oryginalny i w SH4 nieco odbiega od tego z SH1 na przyklad, ale wole taki klimat, niz swietny klimat objawiajacy sie m.in. tym, ze mam ochote pierdolnac PSPkiem o sciane bo zaplacilem za gre robiac, ktora firma CLIMAX wydymala mnie w dupe bez wazeliny, a to boli.
Jak cenisz klimat idz do jakiegos dresa i powiedz mu, ze Twoja 90 letnia babcia ma wiecej zebow od niego;)

PS: jak uwazasz, ze SH2 ma niski poziom trudnosci, to przejdz ja w tydzien na poziomie hard. Jesli uda Ci sie to w tydzien i jakos to udokumentujesz, wysle Ci krate piwa na moj koszt.

marioo - 2008-01-20, 01:38

wszedłem na stronkę, pózniej na forum i co widzę ? tu jest życie :) Stare konto nie istnieje:(. No ale trudno.

Po zagraniu w Silent Hill Origins znowu naszła mnie sentymentalna chęć na dywagacje jak za dawnych dobrych czasów.
I od czasów SH 1,2,3 poczułem magię mojej ukochanej serii. Przede wszystkim gra jest bardzo dobra, widać że autorzy wzieli sobie do serca uwagi graczy i zrobili po prostu starego i dobrego SH ze wszystkimi zaletami jak i wadami.

Po pierwsze - długość gry, trochę przesadzili. Ja rozumiem że to gra na handhelda, jednak te 4h to po prostu skandalik mały, a zostało im jeszcze 1GB do zagospodarowania na UMD :\ Czemu tego nie wykorzystali?

Po drugie - fabuła, niby jest OK, jednak liczyłem na coś więcej. Historia miasta, powstanie kultu, wyjaśnienie istnienie Samaela itd. A dostałem po prostu kolejnego Silenta z nowymi pytaniami i zagadkami, hmmm... sam nie wiem czy to dobrze czy zle. Kwestia gustu.

Na plus zaliczam klimat który przypomniał mi stare dobre czasy spędzone z trzema pierwszymi Silentami. Climax załapał o co chodzi...i nie wydał jakiegoś gniota jak to można było wnioskować po pierwszych beta filmikach z gameplayu. Brawo dla nich za zrobienie gry dla fanów a nie dla siebie.
Gra ogólnie jest mało straszna, ale to przecież nie o to chodzi, nic już chyba nie pobije SH 1 i 2 w kwestiach klimatu, fabuły i strachu ale zawsze warto mieć nadzieję. Może przy okazji piątej części ( taa.. jasne)
Muzyka jak zawsze świetna, brak natomiast kawałków pokroju "Theme of Laura" czy chociażby utworu kultowego pt" Silent Hill". No ale nie zawsze Yamamoka musi być w największej formie, co widać tym razem. Najważniejsze że trzaski, zgrzyty itp.. powróciły tak samo świetne jak kiedyś.
Główny bohater i jego historia w porównaniu z Henry'm (sh4) wypada ciekawiej i bardziej ludzko, ma kilka durnych momentów, jednak ogólnie nie denerwuje.
Bardzo żałuję że nie odwiedziliśmy szkoły czy kurortu w Lake View, mimo tego nowe lokacje takie jak sanatorium czy teatr trzymają poziom poprzedniczek. Szkoda tylko że tak szybko je opuszczamy, mimo iż np. sanatorium czy szpital są przecież ogromne. Czym to jest spowodowane? Pośpiechem, brakiem pomysłów na zagadki czy po prostu lenistwem autorów? Szkoda.
Ja osobiście najlepiej się czułem zwiedzając same ulice miasta, i tu brawa dla Climaxu! Jest tak jak być powinno, bez zbędnych udziwnień. Czuć klimat jedynki. Nowe elementy w systemie walki, a nawet QTE nie przeszkadzają w odbiorze gry, choć młotek czy katana nie powinna się rozpadać po 4 uderzeniach:P
Potworki mi osobiście się podobają, jest nawet odpowiednik Piramidki, czyli Butcher. Choć pojawia się rzadko i nie robi takiego wrażenia jak PH, ale fajnie że jest. Takie nawiązanie do "dwójki"

Generalnie gdyby nie czas gry i niski poziom trudności SH Origins byłby w moim rankingu porównywany do 1 i 2, niestety te dwa elementy psują całość. Mimo wszystko to dla fana pozycja obowiązkowa, bo to JEST pełnoprawny SILENT HILL ( w dłoniach) i w moim rankingu jest duuużo lepszy od "The Room"... Stawiam go na równi z częścią trzecią...
Bardzo dobra gra.

Esten - 2008-02-07, 00:37

Origins ukończońe po raz drugi (lepiej późno niż jeszcze później :o ).

Z większością opini na temat: muzyki ,grafiki, systemu walk, zagadek czy złej kamery zgadzam się z moimi przedmówcami dlatego postanowiłam wymienić tutaj rzeczy, które nie były wcześniej opisywane, a mnie osobiście zachwyciły/ zawiodły:

-->Lokacja: Teatr - Bardzo piękna graficznie lokacja i ciekawy pomysł na spowodowanie wzrostu napięcia- Co w świetle fleszy będzie stało na scenie??. Fantastyczny motyw ze zmianą dekoracji. Niestety teatr jest też lokacją mocno niewykorzystaną i krótką. Mogło być dłużej, mogło być teatralniej, a potwory w nim występujące mogły być ciekawsze;


-->Flashbacki - bardzo spodobały mi się flashbacki( może z racji tego,że studiuję psychologię). Jest to odtworzone w bardzo realistyczny sposób- takie flashbacki występują w zespole PTSD( Posttraumatic Stress Disorder), a pojawiają się po mocnej traumie, która została wycofana ze świadomości ( nie da się zaprzeczyć, że Travis przeżył w dziecinstwie traumę... :-> ). Tak jak to w SH O zostało pokazane tak to musi wyglądać w rzeczywistości;


-->Butcher - Postać sama w sobie nie zachwyca- wydaje się po prostu bratem Piramidoglowego. Jednak prawdziwą wartośc tej postaci można odkryć dopiero kiedy przejdziemy grę z zakończeniem "BAD" 8-) Mi osobiście spodobał się pewien motyw z Butcherem: kiedy stoimy w tajnym przejściu za pokojami motelowymi i patrzymy przez jednego z judaszy, widzimy tam Butchera. Kiedy jednak zaglądamy tam za chwilkę po raz drugi, Butchera juz tam nie ma...Po drugim zaglądnięciu ogarneło mnie uczucie paniki- "Zauważył mnie i już tu idzie!" :shock:


-->Potwory - Kiedy przechodziłam grę za pierwszym razem przerażała mnie ilość potworów w mieście oraz ich skueczność. Zginęłam kilka razy usiłując podnieść jakieś ammo albo HD leżące na chodniku czy w ciasnym zaułku, sukcesywnie zabijana przez rzygające kwasem stwory i dopiero po jakimś czasie zauważyłam,ze QTE tych stworów różni sie od QTE pielęgniarek. Wtedy bylo już dużo łatwiej :grin2:


-->Lisa - Jeśli chodzi o zmianę w zachowaniu Lisy to wydaje mi się ,ze to było tak...:
Lisa była zawsze taka jaką ją widzimy w Origins jednak po długoletnich praktykach Dr Kaufmanna, polegających na wciskaniu jej narkotyków ( i pewnie czegoś jeszcze :grin: ) Lisa stała się taka jaką ją widzimy w 1 części- wystraszona, delikatna, smutna i ogólnie sympatyczniejsza.. :-]


-->Podsumowanie - Dla mnie Origins ma w sobie ziarenko każdej z części Silent Hill'a (oprócz SH4- w nią nie grałam) . Z SH1 łączy Origins dość mocno fabuła, z SH2 typ głównego bohatera i.. pielęgniarki :grin2: , z SH 3 ..nie wiem jak to nazwać..graficzne podobieństwo(?)

Ogólnie dla mnie jest to bardzo dobra gra, której największą wadą jest to,że jest za krótka..

Zaratul - 2008-03-10, 22:20

Wczoraj ukończyłem Silent Hill Origins na PS2.Bardzo mi się podobała,ba według mnie jest lepsza od 4.Ale po kolei.:)

Grafika:Co prawda nie jest tak dobra jak SH 3 i 4 ale daje radę.
Ci którzy widzieli screeny z wersji PS2 mogą spać spokojnie.Twarze postaci wyglądają dużo lepiej niż na screenach.No i ten brak antyaliasingu w grze nie jest tak widoczny jak na screenach.

Dźwięk:Opinie na temat oprawy audio SH:Origins są skrajne.
Dla mnie udźwiękowienie jest tak samo świetne jak w poprzednich częściach.Akira Yamaoka w szczytowej formie!

Klimat i lokacje:SH:Origins klimatem wraca do złotych czasów SH.Alchemilla Hospital nie wątpliwie ma stary dobry klimat jedynki.Jego alternatywna wersja przypomina trochę trójkę.Chodzi a tą wszechobecną rdze i czerwień.W jednym pomieszczeniu ściany się ruszają!Wygląda to wspaniale!Widać że Climax "czuje" klimat Silent Hill.
Z kolei alternatywne Sanitarium przypomina mi alternatywny szpital z trójki.Na plus Sanitarium można zaliczyć to że jest to niewątpliwie najdłuższa lokacją gry.
Taki wychwalany przez wszystkich teatr podobał mi się tylko jest strasznie krótki.Tak jak napisała Esten motyw ze zmianą dekoracji jest genialny.:)
No i Motel,lokacja strasznie nielubiana przez Suavka.:D Mi się bardzo podobał moment w którym wchodzimy do lokacji z basenem i włącza się wtedy bardzo klimatyczna muzyka Akiry Yamaoki,wtedy od razu mi się przypomniała pewna lokacja z drugiej części SH.
Będziecie wiedzieć o którą chodzi.;)

Potwory:Są bardzo klimatyczne i zróżnicowane.Oczywiście nie mogło zabraknąć pielęgniarek które w tej części są świetne!Ich animacja jest zupełnie inna niż w poprzednich częściach gry,poruszają się tak jakoś....zalotnie.:D Są też odpowiedniki Lying Creature które mają świetny QTE.:D Mieliście rację z tymi kukiełkami,są strasznie irytujące,zwłaszcza jak cię otoczy trzech naraz.Co do Butchera:mi się podoba,tylko szkoda że jest go tak mało.Są też rożne bliżej niezidentyfikowane kupy mięcha ale nie będę spoilować wszystkiego.;)

NPC i filmiki:Według mnie jest za mało filmów w których główny bohater rozmawia rozmawia z Lisą,Kaufmanem i Dhalią.Gdyby było więcej dialogów gracz mógłby bardziej poznać historię bohaterów.A co do głównego bohatera Travisa-kierowcy ciężarówki jest świetny!Chyba zostanie moim ulubionym z głównych bohaterów SH.

Gameplay:Przez pierwszą połowę gry SH:Origins wydawał mi się trudną grą ale ja walczyłem dużą część gry pięściami.Bardzo dużą bo miałem w końcowych statystykach 132 zabitych potworów pięściami. :grin: W połowie gry kiedy pojawia się większa ilość broni palnej jest zdecydowanie łatwiej.No i nie warto oszczędzać broni białej jak ja to robiłem bo pod koniec gry miałem jej dziesiątki i nie wiedziałem co z nią robić.
QTE wbrew wcześniejszym obawom nie tylko nie przeszkadzają ale nawet są fajne. :)
QTE z bossem miałem tylko raz i mi on nie przeszkadzał.
Co do długości gry w statystykach miałem na liczniku 8 godzin i 44 minuty.Czyli albo ja wolno przechodziłem tą grę albo wy za szybko.:)
Jeśli chodzi o otwarte przestrzenie to nie jest tak źle jak niektórzy mówią,jeśli potwór jest sam to się szybko ubija,jeśli jest ich dwóch to się ucieka,pomagają w tym energy drinki. :D

Podsumowując Silent Hill Origins jest świetną grą w który każdy fan powinien zagrać.
Zwłaszcza że ukazała się wersja na PS2 dzięki czemu Origins zagra więcej osób.

Karolpiotr - 2008-03-11, 00:08

Ja w tej chwili jestem gdzieś w połowie gry i po prostu muszę to napisać: kamera w 0rigins to jest największy wróg gracza. Nie można jej ustawić za plecami na zawołanie, co skutkuje całą gamą komicznych sytuacji typu: potwór stoi na środku pomieszczenia, ale kamera krąży wraz z Travisem, przez co słyszymy jedynie jakieś jęki, ryki i wymachiwania kończynami, ale nie da się spojrzeć na środek, by zobaczyć, co też te wszystkie hałasy wydaje, dopóki potulnie nie podejdziemy do przeciwnika i nie nadstawimy policzka. Czasem już nie jest tak zabawnie, kiedy gracz dzięki wspaniałej pracy kamery traci kolejne naboje i lekarstwa w bezsensowny sposób. No dobra, trochę przesadzam, bo w zamierzchłych czasach PSOne widziałem gry, w których ten element był jeszcze bardziej uciążliwy, ale mamy rok 2008. A tymczasem w 0rigins są sytuacje jak z pierwszego Residenta i jego prerendowanych lokacji, gdzie niekiedy trzeba było czekać, aż potwór raczy znaleźć się w zasięgu kamery, żeby móc go zlikwidować. Tyle że tam lokacje były ciasne, a potwory w dużej mierze nie atakowały z daleka. W 0rigins przeciwnicy już nie zachowują się tak grzecznie i często wylatują z zębami/pazurami/rzygowinami zza ekranu wprost na gracza od minuty czającego się na odpowiedni moment. Jako terapię dla programisty odpowiedzialnego za ten element proponuję przyodzianie gorsetu uniemożliwiąjącego swobodne poruszanie szyją i skrzętne notowanie swoich refleksji związanych z tym udogodnieniem.
Jak skończę grę, to dla odmiany trochę posłodzę, bo nie ukrywam, że jak na razie gra wypada raczej na plus niż na minus.

Plazior - 2008-03-11, 00:14

Yes, we can.
R4Zi3L - 2008-03-11, 00:38

plazi napisał/a:
Moj czas to teraz przecientnie 2 h.SKANDAL!
Poprzednie odsłony serii też można ukończyć poniżej godziny.... SKANDAL!!
Plazior - 2008-03-11, 02:12

Yes, we can.
Karolpiotr - 2008-03-11, 15:18

Jeśli chodzi o kamerę, to owszem, można ją niby przywołać za plecy, tylko że zwykle nie działa to wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebne - przynajmniej takie wrażenie odniosłem. Ogólnie sterowanie i praca kamery są jakieś niemrawe.
Lokacje są bardzo fajne, a zagadki jeszcze fajniejsze. Może nikt sobie na nich głowy nie połamie, ale przynajmniej są ciekawie pomyślane i zróżnicowane.

Karolpiotr - 2008-03-13, 20:25

Grafika jest, tak jak napisał Suavek, mniej więcej na poziomie Silent Hill 2. Jedynie tekstury są trochę gorszej jakości, a niektóre obiekty nieco kanciaste, ale i tak od strony wizualnej gra przezentuje się bardzo dobrze (jak na konwersję z psp oczywiście).

Z muzyką mam pewien problem, ponieważ czasami jest wybitnie niedopasowana do sytuacji i zwyczajnie irytuje. Przykład to motyw muzyczny odpalający się przez pierwszą połowę gry przy każdym wejściu do alternatywnej rzeczywistości - jest on w ogóle z innej bajki i do tego upierdliwie powtarza się tam, gdzie nie powinien. Czasem też, np. przy wejściu do sanitarium albo na zewnątrz motelu włącza się triphopowa muzyka z nachalnym bitem, która po prostu przeszkadza, namolnie przygrywając nawet wtedy, gdy Travis depcze kolejnego sprowadzonego do parteru pokraka - taka mieszanka prezentuje się wyjątkowo karykaturalnie. Niemniej jednak są też kawałki na modłę Resting Comfortably czy The Day of Night, nie narzucające się i świetnie budujące atmosferę, czy też porządny zestaw mocnych, ambientowych kawałków z nieregularnym rytmem przypominających najlepsze fragmenty ścieżki dźwiękowej z pierwszego Silent Hilla. Niekiedy wychodzi z tego fajny kontrast, np. przy basenie w motelu, gdzie w tle smęci się wspomniany już triphop (nie mam nic przeciwko takiej muzyce, przecież w ostatnich dwóch częsciach też było jej niemało, ale w tej grze ona zwyczajnie leci w najmniej odpowiednich momentach), a chwilę poźniej po przeniesieniu do alternatywnej rzeczywistości uszy gracza zostają zaatakowane przez ambient z piekła rodem. W każdym razie muzyka również jest plusem tej gry, ale przyznam, że czasem ją zwyczajnie wyciszałem, bo psuła klimat.

O reżyserii niestety nie da się powiedzieć aż tyle dobrego. Wszystkie flashbacki Travisa są naprawdę fajne, niektóre sceny z Lisą również, ale inne z kolei są na poziomie pierwszego Silent Hilla. Dobrze wypadają różne wstawki z potworami, ale od tej reguły są wyjątki (pielęgniarka, Butcher). Filmiki cg są całkiem niezłe, zwłaszcza ten poprzedzający zmianę całego miasteczka w koszmar, jednak to jest o kilka klas niżej niż wstawki z poprzednich części (poziom detali, animacja, reżyseria). W tym aspekcie zabrakło genialnej, czy też po prostu wyćwiczonej ręki twórców z Konami.

Lokacje są rewelacyjne. Oczywiście znów mamy nadreprezentację szpitali, no i miejsc, które odwiedzimy, jest mniej niż w innych częściach, ale - co będę krył - eksploracja jest naprawdę świetnie rozwiązana. Lokacje są bardzo dobrze zaprojektowane i zróżnicowane, jeśli chodzi o konstrukcję. Nie mam jakiegoś szczególnego faworyta, chociaż najbardziej podobały mi się alternatywny motel oraz koszmarne miasteczko pod koniec gry. Jest też odpowiednio dużo biegania po opuszczonym Silent Hill, zupełnie jak w pierwszej częsci. Kolejna rzecz, czyli lustra. Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, bo bardzo podobały mi się nagłe, niezrozumiałe zmiany rzeczywistości jak w pierwszym Silent Hillu, do czego wyjątkowo nie pasował mi wpływ gracza na przeniesienie do mrocznego świata. Ta obawa w niewielkim stopniu się potwierdziła, ponieważ pierwsza, następująca dość szybko zmiana rzeczywistości w 0rigins nie charakteryzuje się odpowiednią dramaturgią, ani nie jest poprzedzona długo budującym się napięciem. Jednak sam pomysł wypada znakomicie jako element mechaniki, jest naprawdę świeżym i dobrze zrealizowanym elementem gameplayu. Co nie znaczy, że od teraz chciałbym widzieć coś w tym stylu w każdym kolejnym Silent Hillu, ponieważ w 0rigins motyw luster i odbijanego przez nie koszmarnego świata jest ciekawie wyjaśniony w scenariuszu i bez sensu byłoby to powielać. Ale co ja właściwie piszę - lustra zdecydowanie mi się podobają, zresztą cały ten akapit to jest jeden duży plus.

Potwory wywołują u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony są fajnie pomyślane i sprawdzają się w grze, a z drugiej potrafią wywołać bardzo silne wrażenie deja vu i nie jest to przyjemne. Bossowie z kolei są ciekawie zaprojektowani, a spotkania z nimi to z reguły jedne z lepszych momentów w grze (ci, któzy grali, pewnie domyślają się, o których bossów zwłaszcza mi chodzi). Jednak Butcher wypada słabo. Wydaje mi się, że twórcy koniecznie chcieli upodobnić go do Pyramid Heada z drugiej części, a przy takim porównaniu Butcher wypada jeszcze gorzej niż słabo.

Zagadki to kolejny duży plus 0rigins. Pamiętacie, jak w trójce czy dwójce zdecydowana większość zagadek to było wstukiwanie cyferek na podstawie wskazówek z wiersza czy innego randomowego tekstu, a w czwórce zagadek nie było prawie wcale? Ciekawymi zagadkami z 0rigins można by obdzielić kilka częsci Silent Hill. No i co jest dla mnie ważne - zagadki nie wydają się być wyrwane z kontekstu, ale odpowiednio nawiązywać do zwiedzanej lokacji (chodzi o coś, co można by nazwać "wiarygodnością zagadek" :) ) Szkoda tylko, że nie można wybrać stopnia trudności zagadek, ale pod tym względem 0rigins to i tak najlepsza część serii (może obok pierwszej).

Walka w 0rigins nie zmieniła się aż tak bardzo, choć w skali serii są to rzeczywiście przełomowe zmiany, co tylko pokazuje, jak bardzo ten element został zaniedbany od czasów pierwszego Silent Hilla. Chyba wszyscy wiedzą, jakie nowości w tej sferze wprowadza 0rigins, więc napiszę tylko, że oceniam je oczywiście na plus.

Czas na fabułę. No i tak:

Jeśli chodzi o wątek kultu i Alessy, to nienajlepiej to wyszło. Gra w kilku momentach mniej lub bardziej dosłownie zaprzecza informacjom dostarczonym przez poprzednie części i inne materiały zaliczane do kanonu serii, ale też wzbogaca znaną historię o ciekawe elementy. Najgorzej jednak wyszły znane z jedynki postacie, które w 0rigins zostały zdeformowane i spłycone. Kaufmann z przyziemnego, ale sprytnego lekarza awansował na dystyngowanego szefa wszystkich szefów, niemalże przywódcę kultu, który sprawuje pieczę nad ceremonią przeprowadzaną przez Tajnych Zakapturzonych Mnichów (scena jak z, no nie wiem, jakiegoś taniego, wysokobudżetowego horroru). Dahlia z pokrętnej fanatyczki przeobraziła się w dość stereotypową, złą wiedźmę, która nic ciekawego nie wnosi. Alessa jest nieciekawa i brzydka. Z tego wszystkiego najlepiej wypada Lisa, tyle że nie wiadomo, po co ona w ogóle tam jest i jakim prawem, skoro wg chronologii powinna mieć 16 lat w momencie, kiedy rozgrywa się akcja 0rigins.

Historia Travisa jest za to jednym z najmocniejszych punktów 0rigins. Wywołuje dokładnie takie uczucia, jak powinna. Sceny z sanitarium i motelu to jedne z najlepszych momentów w serii.

Podsumowując, nie padłem przed tą grą na kolana, bo jednak widać ten brak geniuszu w wielu ważnych dla mnie kwestiach. Mimo wszystko gra doskonale radzi sobie z utrzymaniem charakterystycznej dla Silent Hill atmosfery, pod względem mechaniki gry wypada bardzo dobrze, no i udanie przywołuje choćby wspomnienia najlepszych chwil spędzonych z moją ulubioną serią.

Mr_Zombie - 2008-03-14, 00:40

Karolpiotr napisał/a:
Z tego wszystkiego najlepiej wypada Lisa, tyle że nie wiadomo, po co ona w ogóle tam jest i jakim prawem, skoro wg chronologii powinna mieć 16 lat w momencie, kiedy rozgrywa się akcja 0rigins.


Ależ ona ma 16 lat ^^. Widocznie studiuje medycynę i jest na jakichś praktykach... kij ją wie. Jej matka i babka były pielęgniarkami, więc może ma jakieś wtyki w szpitalu :P . Gorzej jednak, że (przynajmniej z tego, co ja widziałem na filmikach), Lisa niemalże w każdej cut-scence zachowuje się zupełnie inaczej; brak jej płynności charakteru, a przede wszystkim - brak celu w jakim ona w ogóle się w tej grze znalazła; równie dobrze mogłoby jej tam wcale nie być, a nikt by nie zauważył różnicy.

No i również zgadzam się, że zrobienie z Kaufmanna szefa szefów było błędem. W SH1 Kaufmann wydawał się sam być przerażonym tym, co stało się z miastem, sam nie do końca rozumiał o co tu chodzi. W Origins - wie wszystko i wszystkim nadzoruje.

Ogólnie postaciom z SH:O brak charakteru - wszystkie są w 100% płaskie, stereotypowe wręcz. Nawet Travis. A szkoda, bo zakończenie Bad, Rzeźnik (również nie w pełni wykorzystany) oraz pierwsze trailery z Origins wskazują, że twórcy chcieli z nim coś zrobić, lecz w pewnej chwili to porzucili, nie rozwinęli i wyszła postać nijaka, która ma chyba nawet mniej charakteru, niż Henry.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group