Forum Silent Hill Page

Silent Hill 3 - Ulubione scenki/momenty

Hellchild - 2008-05-10, 01:26
Temat postu: Ulubione scenki/momenty
Jakie są wasze ulubione momenty?
Mi podobała się scena w w domu strachów gdy walnął grzmot i było widać wisielca(oczywiście żeby było klimatycznie trzeba słuchać co opowiada ten koleś), scena śmierci Harrego(dramatyczna) , a z tych wesołych to jak Heather straszy Douglasa że musi go zabić (aż mnie zatkało :shock: )

Anonymous - 2008-05-10, 12:04

Scena śmierci Harry'ego - obok prawdy o Jamesie chyba najlepszy zwrot akcji w serii. W tej chwili miałem ochotę rozszarpać Claudię na strzępy.
Mi - 2008-05-10, 12:46

Gdy Heather spotyka Vincenta w chapel, library. [Fangirl mode on]To jego "It's just a joke"... no dobra, w ogóle wszystkie scenki z Vincentem :sweet: . [/Fangirl mode off]
Ponadto również podpisuję się pod smutną sceną odnalezienia przez Heather martwego ojca w fotelu (sceną śmierci to chyba jednak nazwac nie można, gdyż nie widzimy stricte jak umierał?).

Suavek - 2008-05-10, 12:49

Mało już pamiętam z SH3, ale z tego co utkwiło mi w pamięci to także scena gdy Heather wraca do domu i znajduje swego ojca martwego. Oprócz tego podobały mi się scenki z początku gry kiedy ukazywany był strach Heather przed tym co się wokół niej dzieje. Ot na przykład scena w windzie.

Bym musiał sobie kiedyś odświeżyć trójkę, nadal nie wiem dlaczego tyle osób tej części nienawidzi.

Anonymous - 2008-05-10, 12:51

Miho> Prawda, sam nie wiem czemu mi się tak napisało.
Bersek - 2008-05-10, 13:15

Suavek napisał/a:
nadal nie wiem dlaczego tyle osób tej części nienawidzi.

U mnie ta część stoi egzekwo z SH1, dużo niżej niż SH2 i hardcorowo wysoko nad SH4 :]
Suavek napisał/a:
Mało już pamiętam z SH3

Ja też, ale z tego co pamiętam to lubiłem te niekonwencjonalne sceny śmierci, motyw z powrotem do domu, sam początek w lunaparku i całą końcówkę. Pewnie takich momentów jest dużo więcej, ale nic mi do głowy nie przychodzi :/
Suavek napisał/a:
Bym musiał sobie kiedyś odświeżyć trójkę

O to to :)

Devinitum - 2008-05-10, 13:31

Ja w ciągu kilku lat wypowiadałem się w podobnych tematach wielokrotnie i chyba za każdym razem pisałem o czymś innym. ;D Ale wydaje mi się, że najczęściej moje posty dotyczyły nagłych pojawień się potworów w Brookhaven Hospital, czy też w Hilltop Center.

Oczywiście robiły też na mnie wrażenie wszelkie zmiany lokacji w czasie rzeczywistym: kościół, przejścia podziemne (Next Fear), storage room (Brookhaven Hospital).

A tak na marginesie...

Bersek, nie powinieneś w ogóle liczyć SH4, jeśli grałeś w tą grę tylko pół godziny. To tak jakby oceniać coś czego się w ogóle nie zna.

Suavek, "nienawidzi", to za mocne słowo. Gra nie musi irytować, żeby jej nie lubić - wystarczy, że nudzi, nie powala fabularnie; a wystarczy dodać, że SH3, to ostatnia część z jaką miałem do czynienia (nie licząc SHO) i już wszystko jasne. Jednakże ostatnio się okazało, że Silent Hill: Origins, jeszcze słabiej na mnie działa, więc nie wiem, czy takie powracanie do starych rozwiązań, to taki dobry pomysł (wszystkim i tak się nie dogodzi). Z SHO wyszedł odgrzewany kotlet chcąc nie chcąc.

Suavek - 2008-05-10, 13:40

O właśnie, szpital, cała lokacja tradycyjnie była świetna ale w pamięci utkwiło mi samo wejście. Kamera skierowana była na drzwi przez co nie widziałem co jest przede mną a z pobliża słychać było charakterystyczne sapanie pielęgniarek. Zdaje się takiego dostałem cykora, że wyszedłem szybko z budynku. Takie momenty to ja rozumiem.

Ach no i genialne pomieszczenie z lustrem, jakże mogłem to zapomnieć. Świetne efekty zmiany świata w czasie rzeczywistym oraz zamknięte drzwi - boskie.

Bersek - 2008-05-10, 13:50

Suavek napisał/a:
Ach no i genialne pomieszczenie z lustrem, jakże mogłem to zapomnieć. Świetne efekty zmiany świata w czasie rzeczywistym oraz zamknięte drzwi - boskie.

No to jest już klasyk :]
Dev liczy się pierwsze wrażenie. Kiedy inne części aż się prosiły, żeby grać dalej SH4 mnie po prostu odrzuciło i wątpię czy przejście gry zmieni moje zdanie...bardzo wątpię. :grin2: Ale to już rozmowa na inny temat.
Suavek napisał/a:
O właśnie, szpital, cała lokacja tradycyjnie była świetna ale w pamięci utkwiło mi samo wejście. Kamera skierowana była na drzwi przez co nie widziałem co jest przede mną a z pobliża słychać było charakterystyczne sapanie pielęgniarek. Zdaje się takiego dostałem cykora, że wyszedłem szybko z budynku. Takie momenty to ja rozumiem.

No nawet kiedyś napisałem to samo na SB. Z tym, że ja się wahałem między powrotem, a biegnięciem dalej. Wybrałem to drugie ;D

Zaratul - 2008-05-10, 13:55

Trzecia częśc była moim pierwszym Silent Hillem więc wszystko mi się w tej grze podobało. :)
Nie zapomnę początku gry w wesołym miasteczku jak ujrzałem grafikę w grze i szczęka mi opadła.
A po chwili była walka z Closerem po której ręce mi się trzęsły ze strachu i z emocji.
No i walka z Memory od Alessa była dla mnie najlepszą walka w SH ever.

Bersek napisał/a:
nadal nie wiem dlaczego tyle osób tej części nienawidzi.

U mnie ta część stoi egzekwo z SH1, dużo niżej niż SH2 i hardcorowo wysoko nad SH4 :]


U mnie ta częsc jest na pierwszym miejscu bo to był moj pierwszy Silent i najbardziej się bałem przy tej części. :)

Suavek napisał/a:
Bym musiał sobie kiedyś odświeżyć trójkę


Suavek,udało ci się.Dzięki tobie nagrzałem sie na trójeczkę jak nigdy.Zaraz ją zainstaluję. 8-)

StuntmanMikeL - 2008-05-10, 15:30

Miho napisał/a:
Ponadto również podpisuję się pod niezwykle smutną sceną odnalezienia przez Heather martwego ojca w fotelu (sceną śmierci to chyba jednak nazwac nie można, gdyż nie widzimy stricte jak umierał?).


Nie chcę żeby to zabrzmiało "nie tak" ale napiszę co myślę. Dla mnie ta scena jest śmieszna. Nie, może nie śmieszna, kiepsko zrobiona? Nie po prostu jakoś mało przekonywująca, tandetna. Nie wiem jak to nazwać.

Anonymous - 2008-05-10, 17:20

Wiesz, samo to, że to był Harry powoduje niesamowite uczucie. Z jednej strony smutek z drugiej złość. A więc tak to się kończy? Tyle razem przeszliśmy, żeby tak się dać zaskoczyć?
Hellchild - 2008-05-10, 18:23

Miho napisał/a:
Gdy Heather spotyka Vincenta w chapel, library. To jego "It's just a joke"... :sweet:

Zupełnie o tym zapomniałem, też dobry moment.Zresztą jak sobie grałem w SH2 i wiedziałem że James nie jest do końca zdrowy psychicznie to też pomyślałem że może on tak naprawdę zabija żywych ludzi a nie potwory :shock: . Ale z drugiej strony jeden człowiek nie dalby rady całemu miastu :razz:

Karolpiotr - 2008-05-10, 18:31

Silent Hill 3 to właśnie ta odsłona serii, którą najmniej lubię i w którą grałem więcej niż raz właściwie tylko dla analizowania fabuły, przy okazji napawając się niesamowitą grafiką i przepychem, z jakim została zaprojektowana.

Najwięcej osób 'nienawidzi' Silent Hill 4, natomiast ja muszę powiedzieć, że o ile Silent Hill 4 niejednokrotnie było dla mnie męczące i irytujące, to nigdy do tego stopnia, żeby po prostu wyłączyć konsolę, bo nie chciało mi się w to już grać. W Silent Hill 3 tak było, bo wyłączyłem konsolę właśnie po wspomnianej wielokrotnie w tym temacie scenie śmierci Harry'ego (żeby to jeszcze była śmierć, to jest znalezienie jego polygonalnego modelu sprzed czterech lat z dodaną brunatną plamą - no bomba po prostu). Jeśli ktoś nie domyślał się, kim jest Heather po zobaczeniu telewizora w centrum handlowym i po pierwszej rozmowie z Vincentem, to może go to zaskoczyło, mnie nie. Dla mnie była to kropla, która przelała czarę goryczy, bo wiedziałem, że od tego momentu już raczej nic mnie nie zaskoczy. A to mało fajne uczucie, bo poprzednie dwie gry zaskakiwały mnie praktycznie z każdą sceną czy znalezionym dokumentem, więc liczyłem, że kolejna część będzie oferować podobne wrażenia. Niestety, rozczarowałem się, bo choć głębiej w historii kryje się kilka ciekawych zwrotów, to główny i jedyny wątek jest prosty i wyjątkowo przewidywalny, co staje się wyraźne właśnie po scenie znalezienia ciała Harry'ego. Po jakimś czasie wróciłem do gry, bardziej z obowiązku niż licząc na jakieś niewyobrażalne plot twisty, jak się okazało, słusznie. Żeby przesadnie nie wyciągać starych smutów - gra jest w porządku, nie wyobrażam sobie serii bez tego tytułu itd., ale to jedyny Silent Hill, o którym muszę powiedzieć, że mnie rozczarował.

Wracając na tory tego tematu, tak jak dla wielu spośród Was scena 'śmierci' Harry'ego była poruszająca, zaskakująca i ściskająca za gardło, tak ja poczułem się w tym momencie, jakby ktoś plasnął mi na talerz spleśniały, lekko podgrzany kotlet sprzed czterech lat i nawet nie dorzucił surówki czy ziemniaków. No, może ten kotlet nie był znowu taki niedobry, ale zawsze tam jadałem i byłem przyzwyczajony do posiłków najwyższej klasy, a tu coś takiego...

Mój ulubiony moment to podróż windą w dół w centrum handlowym. To naprawdę daje takie wrażenie, że właśnie jedziesz prosto do piekła i nawet droga tam nie jest zbyt miła.

StuntmanMikeL - 2008-05-13, 10:46

Dla mnie scena "śmierci" Harry'ego była mało przekonywująca. Rozpacz Heather wydała mi się co namniej kiepsko zagrana. Nie tak opłakuje się ojca. Mi to bardziej wyglądało na płacz jakiegoś EMO w dołku, albo rozpacz Luz Marii w momencie kiedy dowiedziała się o romansie Alvaro.
yuniku - 2008-05-16, 15:17

Zgadzam się, scena rozpaczy Heather była rzeczywiście lekko przerysowana. Za to scena w samochodzie już nie. I never had a chance to tell you how happy you made me Tu rzeczywiście chwyciło mnie za serce.
StuntmanMikeL - 2008-05-17, 18:47

yuniku napisał/a:
Zgadzam się, scena rozpaczy Heather była rzeczywiście lekko przerysowana.


Scena mi się wydaje tandetna, bo sam przechodziłem przez ten crap i JA się tak nie zachowałem. Widać autorzy postaowili zrobić to po "hollywoodzku".

Carmash - 2008-05-18, 17:13

Mike-L napisał/a:
Scena mi się wydaje tandetna, bo sam przechodziłem przez ten crap i JA się tak nie zachowałem. Widać autorzy postaowili zrobić to po "hollywoodzku".


Żeby nie powiedzieć nawet, iż zachowanie Heather w tej sytuacji, przypomina kreacje aktorów z Mody na Sukces, czy też wszechlecących crapów, na kanale AXN. Jest to jedyna scena w grze, która wydawała mi się nad wyraz sztuczna. Poza tym perełka!

pyramid.pusher - 2008-05-22, 22:48

Cóż, dołączę się do hejterów sceny znalezienia zrimejkowanego Harry'ego. Jak dla mnie, panowie z KONAMI mogliby rozwiązać sytuację tak, że kamera powoli "przechadzałaby się" po mieszkaniu Harry'ego i Heather, a my nigdy nie zobaczylibyśmy, jak wyglądał jej ojciec. No i tej żałosnej sceny kiedy to przykłada głowę do jego krocza ; P
Czyżyk - 2008-08-24, 14:12

martwy ojciec w fotelu... ale najbardziej motyw w metrze... a konkretnie kiedy to trzeba uciec przed jadacym metrem... oraz krotki filmik kiedy to "nieznajomy ktos" wpycha nas pod metro... i moze jeszcze kiedy Heather biegnie po torach kolejki (o tak to bylo dobre) :razz:
kura205 - 2008-09-02, 03:57

Tu sie zgodzę z Czykiem ze motyw uciekania przed metrem jest genialny. tak sie zestresowałem jak mi psy na torach wyskoczyły i nie umiałem wejść ddo góry ze po wszystkim musiałem odetchnąć. A tak po za tym to kiedy w tym domku chyba po Wesołym miasteczku gdzie włącza sie narrator. moment gdy spadają na nas kloce. komentarz narratora rządzi. :grin2:
Yorra - 2008-10-25, 19:43

Kiedy Heather wchodzi do domu a tam martwy Harry ... nie wiedziałem co wtedy myśleć , miałem takiego szoka że aż szok :lol-sweat:
Zaratul - 2008-10-25, 20:04

Zdecydowanie najlepszym momentem było spotkanie z Memory of Alessa,kiedy karuzela się zatrzymała i zaczyna grać psychodela Yamaoki i pojawia się ona.
Dreszcze mi przeszły po plecach.

wawmaster - 2008-10-25, 21:38

Moje ulubione sceny to scena gdy, Heather znajduje swój pierwszy pistolet i zabija closera. Fajnie można się wtedy wczuć w postać. Jej strach, pozorna bezradność... dość mocno zapadło mi to w pamięci. Świetny był też pokój z lustrem.

EDIT :

zapomniałem jeszcze o całym początku gry w wesołym miasteczku. Ryje w psyche że szok :D

I oczywiście przewrócony wózek inwalidzki :sweet:

Turysta - 2008-10-26, 17:39

Aż dziwne, że nikt nie wspomniał o momencie gdy Heather podnosi słuchawkę i jakiś typ jej śpiewa sto lat :lol: i ten kwach "im sorry i forgot your name; -who are you? -happy birthday dear whoareyouu" :\ Oczywiście świetna scena z lustrem i metro też niezapomniane. Chociaż jak nagle mamy widok zza pleców, zbliżającą się kamerę i coraz mocniejsze dyszenie to myślę raczej o jakimś zboczeńcu niż o duchu. Ogólnie było parę naprawdę dobrych tekstów "they look like monsters to you?" "-just a joke" (wątpię żeby to był żart), albo na końcu "don't you think blonds have more fun?":P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group