|
|
Forum Silent Hill Page
|
|
Gry - Najgorsze postacie z gier.
morda_kapciu - 2009-12-18, 14:27 Temat postu: Najgorsze postacie z gier. Jest już w sumie podobny temat, ale tam wypisuje się ulubione postaci.
Tutaj natomiast warto skupić się na tych, które nas irytują, za którymi nie przepadacie z różnych względów. Miło widziana argumentacja.
Na początek zacznę ja i to od razu z grubej rury.
Jack/John/Naked Snake aka Big Boss (MGS3) - największa ciota w historii gier, co postaram się krótko uzasadnić:
- wygląda jak Chuck Norris
- przez całą misję bije go baba
- ślepo podążający za wykonywaniem rozkazów
- manipulowanie tym kmiotem to jak splunięcie
- pewna kobieta w czasie całej przygody próbuje go skusić do grzechu, a ten zachowuje się jak totalny prawiczek
- lubi BDSM i prawdopodobnie jest pedziem, co pokazuje scena, gdzie lubi być łapany za penisa przez silniejszego dominatora, który następnie bezlitośnie go torturuje, nasz bohater jednak nie miał dość
- imponował mu młody ministrant, bawiący się pistoletami na wodę (parę razy nawet się uściskali)
- na koniec uległ Evie i zaciągnęła go do łóżka, co jednak udowodniło, że w te sprawy jest totalnie beznadziejny i zostawiła go po jednej nocy, mało tego, był tak słaby, że chciała go nawet zabić, ale się zlitowała nad prawiczkiem
- typowy nerd, który poza jednym zainteresowaniem (militaria i wszystko co związane z wojem), nie wie nic o życiu
- ROZPŁAKAŁ SIĘ
To tak pokrótce zobrazowałem, dlaczego mnie ta postać tak drażni.
Tekst co prawda pisany z przymrużeniem oka, jednak pokazuje, że ten cały Big Boss to totalna lama. xD
StuntmanMikeL - 2009-12-18, 16:03
morda_kapciu napisał/a: | Jack/John/Naked Snake aka Big Boss (MGS3) - największa ciota w historii gier, co postaram się krótko uzasadnić: |
Mi się wydaje, że Kojima specjalnie tak go ukazał, kiedy był w swoich młodszych latach (Snake w sensie, nie Kojima... ;p ), żeby pokazać, czemu już jako Big Boss w końcu się zbuntował przeciwko swoim mocodawcom i ostatecznie stał się terrorystą (chociaż ten tytuł jest uzależniony od punktu widzenia). Gdybym ja był na jego miejscu i przeżył to, co go spotkało w MGS3, to też bym się w końcu wk**wił.
A mnie która postać irytuje do bólu? Lara Croft, a dokładniej jej wersja z Tomb Raider Legend i każdej kolejnej części. Ten cholerny, wumuskany, angielski akcent, w połączeniu z charakterem, który można najkrócej opisać jako "wredna dziwka", czyni tą postać wyjątkowo trudną do polubienia, a zaskakująco łatwą do znienawidzenia. To samo tyczy się głównej bohaterki WET, tyle że zamiast popijać Earl Greya i gadać jakby kluskę w ryju trzymała, rzuca "fakami" i "szitami" na lewo i prawo, będąc przy tym totalną zołzą nie tylko dla wrogów, ale nawet i własnych sprzymierzeńców. Mam wymieniać dalej? Bloodrayne - absolutnie pusta półwampirzyca, której jedynym pozytywnym atrybutem są cycki trzęsące się jak galareta. X-Blades - geez, czy nawet muszę coś pisać na jej temat? Nie wiem jaki cel przyświeca twórcom, kiedy tworzą tak antagonistyczne żeńskie postaci, które w dodatku są głownymi bohaterkami. Chyba nieudolnie starają sie naśladować Ripley z serii o Obcym, która fakt faktem - była "twardą suką", ale jednocześnie nie brakowało jej bardzo ludzkich cech, takich jak uczucia, potrzeby, sumienie, poświęcenie, czego niestety ale o bohaterkach typu Larwa Croft czyyy... ta klientka z WET, której imienia już nawet nie pamietam, powiedzieć nie można. A lista cięgnie się dalej...
Suavek - 2009-12-18, 16:39
StuntmanMikeL napisał/a: | Nie wiem jaki cel przyświeca twórcom, kiedy tworzą tak antagonistyczne żeńskie postaci | Baba, cycki, charakterek -> i już nerdy bez życia lecą do sklepu aby mieć się czym ślinić. Niestety, ale takie rzeczy się dzisiaj sprzedają. Wystarczy spojrzeć na Bayonettę ( http://angryjoeshow.com/?p=5923 ).
morda_kapciu napisał/a: | Tekst co prawda pisany z przymrużeniem oka | No mówiąc bardzo delikatnie. Czytając nie byłem pewien czy nie zrozumiałeś istoty gry czy też po prostu przyszedłeś potrollować...
Odnośnie tematu:
Większość bohaterów FFVIII i FFX, na czele z romansem Squall + Riona oraz Tidus + Yuna. Nienawidzę tych postaci, są antypatyczne, irytujące, naciągane, a w dodatku większość gry skupia się właśnie na nich. W FFX sytuacja jest o tyle gorsza, że po raz pierwszy w serii pojawia się dubbing. Ugh...
Ale przynajmniej jest okazja by raz jeszcze odesłać do recenzji Spoony'ego.
Dante (DMC3) - W jedynce był to typowy, choć naciągany, madafaka. W trójce jest to szczeniak udający madafakę. Tyle na ten temat.
Ashley (RE4) - "LEEEOOOOONNNN!! HELP ME LEON!!! HEEEEEELP!!!" - niech to posłuży za wyjaśnienie...
No ale przynajmniej było na co popatrzeć.
Rose (MGS2) - "Jack, do you remember the day we met?"
Mario - gra platformowa z hydraulikiem w roli głównej? No ok, spoko, przeżyję. W końcu to NES. Ale dorabianie do tego jakiejś fabuły, robienie z postaci ikony całej firmy i w ogóle? Sorry, nie pojmuję.
Ateigna - 2009-12-18, 16:44 Temat postu: Re: Najgorsze postacie z gier.
morda_kapciu napisał/a: | Jest już w sumie podobny temat, ale tam wypisuje się ulubione postaci.
Tutaj natomiast warto skupić się na tych, które nas irytują, za którymi nie przepadacie z różnych względów. Miło widziana argumentacja.
Na początek zacznę ja i to od razu z grubej rury.
Jack/John/Naked Snake aka Big Boss (MGS3) - największa ciota w historii gier, co postaram się krótko uzasadnić:
- wygląda jak Chuck Norris
- przez całą misję bije go baba
- ślepo podążający za wykonywaniem rozkazów
- manipulowanie tym kmiotem to jak splunięcie
- pewna kobieta w czasie całej przygody próbuje go skusić do grzechu, a ten zachowuje się jak totalny prawiczek
- lubi BDSM i prawdopodobnie jest pedziem, co pokazuje scena, gdzie lubi być łapany za penisa przez silniejszego dominatora, który następnie bezlitośnie go torturuje, nasz bohater jednak nie miał dość
- imponował mu młody ministrant, bawiący się pistoletami na wodę (parę razy nawet się uściskali)
- na koniec uległ Evie i zaciągnęła go do łóżka, co jednak udowodniło, że w te sprawy jest totalnie beznadziejny i zostawiła go po jednej nocy, mało tego, był tak słaby, że chciała go nawet zabić, ale się zlitowała nad prawiczkiem
- typowy nerd, który poza jednym zainteresowaniem (militaria i wszystko co związane z wojem), nie wie nic o życiu
- ROZPŁAKAŁ SIĘ
To tak pokrótce zobrazowałem, dlaczego mnie ta postać tak drażni.
Tekst co prawda pisany z przymrużeniem oka, jednak pokazuje, że ten cały Big Boss to totalna lama. xD |
Czy Ty w ogóle człowieku grałeś w tę grę? Bo mnie się wydaje, że ogarnięcie fabuły MGS dla Ciebie jest niczym ogarnięcie fabuły Silent Hilla przez przeciętnego Amerykanina... I tłumaczenie o pisaniu tekstu z przymrużeniem oka wcale do mnie nie przemawia.
Bo to tak jakby napisać, że James był retardem, bo od razu nie przeleciał Marii na ławeczce w parku... Taki opis Jamesa, "z przymrużeniem oka", brzmi po prostu debilnie i totalnie płytko.
Suavek napisał/a: | Rose (MGS2) - "Jack, do you remember the day we met?"
. |
True
morda_kapciu - 2009-12-18, 18:41 Temat postu: Re: Najgorsze postacie z gier.
Ateigna napisał/a: |
Czy Ty w ogóle człowieku grałeś w tę grę? Bo mnie się wydaje, że ogarnięcie fabuły MGS dla Ciebie jest niczym ogarnięcie fabuły Silent Hilla przez przeciętnego Amerykanina... I tłumaczenie o pisaniu tekstu z przymrużeniem oka wcale do mnie nie przemawia.
Bo to tak jakby napisać, że James był retardem, bo od razu nie przeleciał Marii na ławeczce w parku... Taki opis Jamesa, "z przymrużeniem oka", brzmi po prostu debilnie i totalnie płytko.
|
Już skończ z tym hejtowaniem,
W grę grałem, co chyba oczywiste, fabułę również zrozumiałem. Mało tego, w mojej sygnaturze cytat pochodzi z tej własnie gry xD. Co nie zmienia faktu, że Big Boss to dla mnie lama i zdania nie zmienię.
James nie był retardem, a Marii nie mógł przelecieć nawet jakby chciał, bo to była wyimaginowana przez niego postać. xD BB natomiast pokazał jaki jest mocny w te klocki, Eva darowała mu życie tylko i wyłącznie dlatego, że poprosiła ją o to The Boss, by przekazała mu całą prawdę. Normalnie dostałby kulę w łeb, tak był słabym kochankiem.
Ateigna - 2009-12-18, 22:52
Nie skończę z hejtowaniem . Bo właśnie na tym polega wielkość postaci Bog Bossa - oddany żołnierz (nic zatem dziwnego, że robił to co mu się każe), ale strasznie nieporadny jako człowiek (EVA: "Has anyone ever told you you're a bit slow?") . Nie spotyka się takich w innych grach. Wszyscy są super mega inteligentni, potrafią z zapałek, agrafki i kleju zrobić bombę wodorową oraz lecą na wszystko co się rusza. A tu Pan Kojima postanowił zafundować nam innego bohatera: bardzo ludzkiego, ze swoimi rozterkami może i śmiesznymi dla innych ("Jest inna kobieta w moim życiu, więc nie przelecę tej blondyny w czarnym bikini, która ewidentnie na mnie leci" - fakt, taka odmowa może być abstrakcją dla niektórych), skrytego emocjonalnie, nie wiedzącego co zrobić jak zgaśnie światło i wcale nie fascynującego się dzieciakiem bawiącym się pistoletami! To Big Boss raz powiedział Ocelotowi komplement, a tamten się nim podjarał na resztę gry przecież i zeżarł mu zawartość plecaka.
Zaratul - 2009-12-19, 05:10
morda_kapciu napisał/a: | Jack/John/Naked Snake aka Big Boss (MGS3) - największa ciota w historii gier, co postaram się krótko uzasadnić: |
To jedna z najlepszych postaci w historii gier więc mi tu nie pitol. Zgadzam się z Ateigną.
Najgorsza to chyba Raiden z MGS2.OMG niedobrze mi się robiło jak nim grałem ale podobno w MGS4 już jest lepiej.
Suavek - 2009-12-19, 13:11
Jest z nim lepiej. Śmiem twierdzić, że w czwórce da się go nawet lubić, pomimo totalnego "zjapońszczenia", że się tak wyrażę. Niemniej jednak uważam, że właśnie przez Rose Raiden wypadł tak a nie inaczej. Osobiście mnie aż tak nie irytował prawdę mówiąc.
morda_kapciu - 2009-12-19, 19:53
EVA (MGS3) - nie dość, że brzydka xD to jeszcze na koniec strasznie irytowała podczas gameplay'u. AI tej postaci było totalnie beznadziejne i momentami nie chciała w ogóle iść za bohaterem, albo poruszała się jak ślimak, trzeba było ciągle zbierać dla niej żarcie, bo stamina spadała jej w zastraszającym tempie. Opieka nad tak debilnym botem była zupełnie niepotrzebna.
PS. Od kiedy to ranna osoba musi wpie*dalać więcej niż słoń? I gdzie tu realizm...
Suavek - 2009-12-19, 20:52
Tym postem utwierdziłeś mnie tylko w przekonaniu, że przyszedłeś tu najwyraźniej potrollować. Niby w jaki sposób zachowanie postaci z jednego krótkiego momentu gry wpływa na jej ogólny wizerunek, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę tak rozbudowaną fabularnie pozycję jaką jest MGS3? Argumenty z dupy wzięte, za przeproszeniem.
morda_kapciu napisał/a: | I gdzie tu realizm... | Parsk...
morda_kapciu - 2009-12-19, 22:49
Ok, żarty na bok.
Dlaczego nie lubię Evy? Typowa dwulicowa zdzira, która przez cały czas manipulowała Jackiem, nie mówiąc mu do końca prawdy. Jak wiadomo jej celem było zdobycie spadku filozofów i dostarczenie tego dysku Chińczykom. Przy okazji, gdyby nie incydent z The Boss, która uratowała Evie dupsko, by ta przekazała prawdę, że jednak nie była zdrajczynią itd Snake pradopodobnie dostałby od niej kulę w łeb. Dobrze, że to jednak Ocelot zabrał dysk.
A ten motyw z opieką Evy, choć niedługi i tak był beznadziejny xD. Takie patenty są niepotrzebne, tak jak te całe leczenie, skoro było niedopracowane. Najpierw zaszywam ranę, potem wyciągam kulę itd. WTF?
Co do samego BB, to irytowało to jego ciągłe odpuszczanie Ocelotowi (ja wiem, że to prequel i Ocelot musiał przeżyć). Typ chciał go sprzątnąć (właściwie stało się to jego obsesją), a BB tłumaczył to sobie tym, że młokos itd. Powinien go sprzątnąć, jak miał szansę.
Przy okazji, chyba jednak nie wyznał mu na koniec prawdy, co do swojego imienia. Te "John" było wypowiedziane tak ironicznie.
A czy MGS3 jest rozbudowany fabularnie? Być może, ale jednak nie tak jak MGS1 i MGS2.
Homik - 2009-12-19, 23:18
morda_kapciu napisał/a: | AI tej postaci było totalnie beznadziejne i momentami nie chciała w ogóle iść za bohaterem, albo poruszała się jak ślimak...
|
Hmmm... nie rozumiem, przecież w wyniku wypadku EVA została dość mocno ranna, więc jest logiczne, że się wolno poruszała. Czyli według Ciebie powinna hasać, skakać i robić pajacyki? To byłoby dopiero nierealne. Według mnie EVA jest bardzo fajną postacią, która dodała swoje "pięć groszy do fabuły". No... może Kojima przesadził z akcjami na motocyklu
morda_kapciu - 2009-12-19, 23:47
Ja wiem, że była ranna. Nie chodzi mi o to, że powinna biegać itp. Po prostu jak odchodzę od niej na nieznaczną odległość i ją do siebie przywołuje, to nie zawsze reaguje, co mnie irytuje. Tym bardziej, że walczymy tam z ciągle respawnującymi się wojakami.
|
|
|